Między Dariuszem "Lwem" Kaźmierczukiem i Łukaszem Gikiewiczem robi się gorąco. Internauci są coraz mocniej zainteresowani, jak zakończy się ich konflikt. Czy dojdzie do walki w oktagonie w jednej z freakowych organizacji, a może panowie rozstrzygną spór poza kamerami?
Dariusz "Lew" Kaźmierczuk w tym tygodniu zaatakował piłkarza w sieci i nie była to pierwsza jego konfrontacja z Łukaszem Gikiewiczem. Między mężczyznami jest nerwowo. 49-letni Kaźmierczuk postanowił skomentować fakt, że mimo zapowiedzi, były napastnik Śląska Wrocław nie dorwał go na ostatniej gali Fame MMA.
Oczy spier****ły ci w różne strony więc nie dziwie się, że mnie nie znalazłeś - napisał były przeciwnik Marcina Najmana na platformie X. Dołączył do swojej zaczepki zdjęcie z wytrzeszczonymi oczami Łukasza Gikiewicza, a później jeszcze przeróbkę z rozbieganymi źrenicami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na podobnie wulgarną odpowiedź Łukasza Gikiewicza nie trzeba było długo czekać. - Oszołomie mogę cię napier****ć dzisiaj. Tylko powiedz gdzie - pogroził swojemu oponentowi Łukasz Gikiewicz, ale nie doczekał się w odpowiedzi żadnego potencjalnego miejsca walki.
Między Dariuszem "Lwem" Kaźmierczukiem i Łukaszem Gikiewiczem pojawiają się coraz mocniejsze groźby oraz coraz bardziej knajacki język. Śmiało można typować, że jedna z freakowych organizacji postanowi umożliwić rozgorączkowanym mężczyznom rozwiązanie konfliktu przed kamerami.
Sam Łukasz Gikiewicz nie ceni wysoko umiejętności Dariusza "Lwa" Kaźmierczuka i jak widać, jest gotowy do starcia bez przygotowań. W wywiadzie na kanale "Sport Sektor" piłkarz powiedział, że nie byłby na straconej pozycji nawet po dobrej imprezie po awansie KTS Weszło do trzeciej ligi. Właśnie w zespole z Warszawy występuje obecnie były napastnik Śląska Wrocław.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.