Mistrzostwa świata 2002 w Korei i Japonii były wyjątkowe. To wtedy po bardzo długiej przerwie na mundial awansowała reprezentacja Polski. Nasi piłkarze jednak po trzech meczach wrócili do domu. Inaczej było w przypadku Turcji, która została rewelacją imprezy.
Turcy zakończyli turniej na trzecim miejscu. W ich zespole roiło się od gwiazd, a jedną z największych był Hakan Sukur. Rosły napastnik w meczu o brązowe medale zapisał się w historii. Gola strzelił już w 11. sekundzie spotkania, co do dzisiaj jest rekordem mundiali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W Turcji grozi mu więzienie lub śmierć
52-latek jednak od kilku lat nie ma wstępu do ojczyzny, której dał tak wiele jako piłkarz. Sukur podpadł rządzącemu Recepowi Tayyipowi Erdoganowi i to na tyle poważnie, że grozi mu więzienie lub kara śmierci.
Słynny piłkarz jest oskarżony o terroryzm. Wszystko przez rzekome powiązania z duchownym Fethullahem Gulenem, który poprzez zamach stanu próbował obalić Erdogana w 2016 roku. Sukur musiał uciekać z Turcji i do dziś nie ma wstępu do tego kraju.
- Erdogan zabrał mi wszystko. Prawo do wolności, prawo do wyjaśnień, prawo do wyrażania siebie i prawo do pracy. Turcja to jednak mój kraj. Kocham tamtejszych ludzi, mimo że ich wyobrażenia na mój temat są zniekształcone przez propagandowe media - mówił w jednym z wywiadów.
Sukur został pozbawiony tureckiego obywatelstwa. Państwo dodatkowo zajęło jego firmy i konta bankowe. W porę zdołał uciec do Stanów Zjednoczonych, gdzie żyje do dzisiaj. W USA musiał zaczynać wszystko od początku.
- Jestem kierowcą Ubera i sprzedaję książki - zdradził niemieckiemu "Wel am Sonntag".
Słynny turecki napastnik do ojczyzny nie wróci do momentu, gdy będzie tam rządzić Erdogan. Na własnej skórze boleśnie przekonał się, do czego zdolny jest prezydent. Hakan zdołał uciec, więc w więzieniu zamknięto jego ojca, który potem zmarł za kratami.