Sukces freak-fightów w Polsce to prawdziwy fenomen. Za pierwszą walkę tego typu uznaje się pojedynek Marcina Najmana z Mariuszem Pudzianowskim w grudniu 2009 roku w ramach gali KSW. Były strongman nie potrzebował dużo czasu, by rozprawić się z rywalem.
Cały pojedynek trwał zaledwie 43 sekundy, ale na dobre rozbudził apetyty organizatorów i kibiców, by walki takie zagościły na stałe nie tylko w ramach oficjalnych gal MMA. Z czasem bowiem zaczęły powstawać federacje i organizacje specjalizujące się we freak-fightach.
Starcia mają różny charakter i toczone są na zróżnicowanych zasadach, ale reguła jest jedna: mierzą się w nich osoby, które elektryzują publiczność, a znane są z zupełnie innych branż (choć najczęściej rozrywkowych).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I tak w klatce lub ringu pojawiali się już m.in. Tomasz Oświeciński, Paweł "Popek" Mikołajuw, Tomasz Hajto, Piotr Świerczewski, Arkadiusz Tańcula, Jacek Murański, Mateusz "Tromba" Trąbka i… wielu innych.
Zawodnik KSW atakuje freaki. Padły mocne słowa
Kolejny może być Patryk Kaczmarczyk, który nie chce takiej robić kariery w tej branży Chce tylko rozprawić się z zawodnikami, którzy uważają się za gwiazdy freaków. Przy okazji mógłby zarobić wielkie pieniądze.
Stawiają bańkę na stolę i jestem. Mógłbym zawalczyć w kickboxingu w małych rękawicach. I mogę wyjść do takiego Ferrariego, Wiewióra i mogą sobie wybrać, kogo tam jeszcze. Mógłbym dostać walkę z Denisem Załęckim, bo miałem z nim delikatną spinę, jak porównałem go do Najmana. Finalnie obejrzałem walki Denisa i uważam, że jest potrzebny. I jakbym dostał propozycję za jakieś chore pieniądze, idę w to - powiedział na kanale UrUMental.