Podczas kariery zapaśniczej Damian Janikowski, który walczył w kategorii do 84 kg w stylu klasycznym szczególnie zasłynął występem na igrzyskach olimpijskich 2012 w Londynie. Wówczas udało mu się zdobyć brązowy medal.
Oprócz tego Polak był również wicemistrzem świata i Europy. Z kolei trzy srebrne medale zdobył podczas wojskowych mistrzostw świata, a krążek takiego samego koloru wywalczył także na wojskowych igrzyskach olimpijskich.
W 2016 roku Janikowski postanowił porzucić zapasy na rzecz MMA. Od razu dołączył do federacji KSW, w której wciąż występuje. Obecnie zajmuje nawet 2 miejsce w rankingu KSW w wadze średniej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie miał jednak problemu, by pod koniec 2022 roku po raz pierwszy w karierze stoczyć walkę we freakfightach. Na gali High League 5 pokonał kickboksera Mateusza Kubiszyna.
W podcaście "W cieniu sportu" "Przeglądu Sportowego" nie wykluczył, że będzie kontynuował tę przygodę. A same freakfighty, jego zdaniem, są idealne dla byłch sportowców.
- Pytanie, czy się influencerzy nie skończą i wymyślanie tych głupich historii na siłę. Dziś się kłócą, wyzywają, bluzgają. Nie wróżę tego, żeby tak było, bo myślę, że dla wielu byłych sportowców teraz to jest taki trochę drugi dom. Pomijając ludzi, którzy robią z siebie błaznów i naprawdę dają zły przykład dla młodego pokolenia, to jest w porządku. Tak naprawdę idziesz po dobrą wypłatę i dorobienie sobie do emerytury. Jak już tak zapytałeś, co za 10 lat będę robił, to może gdzieś tam będę, a tak naprawdę nie wiem - powiedział na temat swojej przyszłości Janikowski.
Pewne jest, że zawodnik KSW w przypadku kolejnej walki we freakfightach będzie zmuszony wystąpić na gali innej federacji niż High League. Ta jest już bowiem przeszłością, a obecnie najbardziej znane w Polsce są Fame MMA, Clout MMA oraz Prime MMA.
Przeczytaj także: Tajner pokazał, z kim jego syn oglądał skoki. "Ze szwagrem"
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.