Dziennikarz śledczy "Gazety Polskiej" Piotr Nisztor przygotowuje materiał dotyczący Andrzeja Placzyńskiego. To szef polskiej filii firmy Sportfive, która zajmuje się m.in. sprzedażą praw telewizyjnych do transmitowania meczów piłkarskich. Jednocześnie to jedna z najbardziej wpływowych osób w polskim futbolu.
W tej sprawie Nisztor zadał kilka pytań prezesowi PZPN Zbigniewowi Bońkowi. Wysłał je mailem, a prezes PZPN obiecał, że na nie odpowie. I odpowiedział, ale sposób w jaki to zrobił pozostawia wiele do życzenia.
Czytaj też: Widzew Łódź przegrał kolejny mecz. Zbigniew Boniek wraz z wnukiem nie mieli wesołych min
Nisztor zadał następujące pytania:
- Jakie relacje z Andrzejem Placzyńskim utrzymuje Zbigniew Boniek?
- Kiedy i w jakich okolicznościach Zbigniew Boniek poznał Andrzeja Placzyńskiego? Kto mu go przedstawił?
- Ile razy Zbigniew Boniek uczestniczył w wyjazdach zagranicznych finansowanych przez Andrzeja Placzyńskiego, firmę Sportfive?
Boniek odpowiedzi udzielił za pośrednictwem Twittera. Nie obyło się przy okazji bez żartów. Odpowiedzi brzmiały kolejno: "inne niż z moją żoną", "nie mam pojęcia" oraz "nigdy, jak już to ja jako prezes zapraszam ludzi, sponsorów na mecze czy wyjazdy". Do tego dodał kilka emotikonek, które miały sygnalizować zabawny ton wpisu.
Na wpis odpowiedział Nisztor. "Szanowny Panie Prezesie takimi odpowiedziami ośmiesza Pan siebie, nie mnie. Miłej środy" - napisał na Twitterze dziennikarz "Gazety Polskiej".
Boniek został z tego powodu skrytykowany zarówno przez internautów, jak i dziennikarzy. "Żenujące zachowanie prezesa PZPN. Jeśli dziennikarz zadaje pytania przed publikacją tekstu, należy mu odpowiedzieć, a nie wrzucać te pytania na TT i robić sobie żarty. Tacy ludzie jak pan Boniek zniechęcają dziennikarzy do zadawania pytań, czyli robienia tego, co robić powinni" - napisał dziennikarz "Gazety Prawnej" Patryk Słowik.