Egipskie siatkarki plażowe Marwa Abdelhady i Elghobashy Doaa zmierzyły się w meczu igrzysk olimpijskich z Hiszpankami Lilianie Fernandez Steiner i Pauli Sorii Gutierrez. Zawodniczki z Afryki musiały uznać wyższość rywalek, przegrywając 0:2, lecz w kontekście tego meczu to nie o końcowym wyniku mówi się najgłośniej.
Sportsmenki z Egiptu wystąpiły całe ubrane na czarno pomimo 30-stopniowego upału. Założyły koszulki z krótkimi rękawami, pod którymi miały bieliznę termoaktywną, na nogi ubrały legginsy, a na głowę tradycyjne dla ich religii hidżaby. To właśnie przez ten ostatni element ubioru wybuchła afera, ponieważ Francuzi zakazali ich noszenia sportowcom.
Francuska minister sportu, Amelie Oudea-Castera, stwierdziła, że decyzja ta ma na celu poszanowanie zasad świeckości. Zawodniczki postanowiły sprzeciwić się temu przepisowi, dotrzymując zasad zgodnych z nakazami ich wyznania, po czym publicznie potępiły narzucone zakazy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Egipskie siatkarki plażowe skrytykowały zakaz noszenia hidżabów na igrzyskach w Paryżu
Reprezentacja Egiptu jest jedyną, która dotychczas postanowiła przeciwstawić się zakazom. Elghobashy Doaa powiedziała, że jej zdaniem każdy powinien robić to, co chce.
Chcę się bawić w hidżabie, ona chce się bawić w bikini – wszystko jest w porządku, jeśli chcesz być nago lub nosić hidżab. Po prostu szanuj wszystkie różne kultury i religie. Nie mówię ci, żebyś nosiła hidżab, a ty nie mów mi, żebyś nosiła bikini. Nikt nie może mi mówić, jak mam się ubierać. To wolny kraj, każdy powinien mieć prawo robić to, co chce - mówiła sportsmenka z Egiptu w wywiadzie dla expressen.se.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.