W niedzielę AC Milan rozegrał ostatni mecz w sezonie ligi włoskiej i zwyciężył 3:1 z Hellasem Werona. Zlatan Ibrahimović pełnił w nim marginalną rolę i praktycznie nie pojawiał się na boiskach z powodu kontuzji, ale jego pożegnanie i tak było wielkim wydarzeniem dla kibiców w czerwono-czarnej części Mediolanu.
Nie zabrakło łez wzruszenia, nie zabrakło ciętych powiedzonek Zlatana Ibrahimovicia. Pożegnanie napastnika wyglądało więc tak jak cała kariera reprezentanta Szwecji. W niej Zlatan potrafił budzić skrajne emocje swoimi golami, akcjami, ale również aroganckimi wypowiedziami.
Zlatan Ibrahimović konsekwentnie nie zrywał z siebie maski buńczucznego chłopca, a to teoretycznie komplikowało mu zadanie na boiskach. Napastnik nakładał na siebie dodatkową presję zachowaniem w mediach, mimo to z reguły odpowiadał na krytykę dobrymi meczami.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W przeszłości Ibrahimović, a także koszykarz Nihad Dedović zostali zapytani przez dziennikarza o podobieństwo. Obaj pojawiali się na sportowych arenach z długimi włosami, wąsem. Ponadto mają bardzo podobne, charakterystyczne rysy twarzy.
Nie sądzę, że jesteśmy spokrewnieni. Mój tata nigdy nie był w Szwecji - powiedział Nihad Dedović.
Riposta Zlatana Ibrahimovicia nie była już równie grzeczna i wyważona. - Ale mój taka był w Bośni - rzucił piłkarz i zgasił swojego sobowtóra, który przyszedł na świat właśnie w Bośni i Hercegowinie.
Nie wiadomo, jak potoczy się życie po życiu sportowca Zlatana Ibrahimovicia. Piłkarz zbudował imperium w mediach społecznościowych. Do tego w latach profesjonalnego uprawiania sportu był tak wyrazistą osobowością, że wszystkie media będą zainteresowane dalszym obserwowaniem losu ex-zawodnika.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.