W 2016 roku Groves ujawniła skandaliczną sytuację, jakiej była uczestniczką. Powiedziała, że jeden z trenerów oscentacyjnie się na nią gapił i wygłosił "przerażający" komentarz. Później został awansowany na wyższe stanowisko. Teraz Australijka wycofała się z igrzysk w Tokio.
Stało się to po tym, jak wspomniany trener przeprosił ją za zaistniałą sytuację, bo... kazał mu to zrobić psycholog reprezentacji. "Niech to będzie lekcja dla wszystkich mizoginistycznych zboczeńców w sporcie" - skomentowała pływaczka. Jej aktywność w sieci nakazuje myśleć, że sytuacja z 2016 roku nie była jedyną, jaka ją dotknęła.
Nie można już dłużej wykorzystywać młodych dziewcząt i kobiet, sprawiać, że wstydzą się ciała, a potem oczekiwać, że będą cię reprezentować, abyś mógł zarobić roczną premię. Czas minął - pisała Groves.
Tego się nikt nie spodziewał. Znana pływaczka nie jedzie na igrzyska
Groves powiedziała swoim fanom, że trenerzy i działacze "jeszcze się jej nie pozbyli". Otrzymała od nich także duże wsparcie. Przyznała ponadto, że po swojej decyzji czuje dużą ulgę.
Głos w sprawie zabrał Australijski Związek Pływacki. W oświadczeniu przekazano, że kierownictwo nie otrzymało żadnych skarg ze strony pływaczki. "Wszystkie zarzuty dotyczące wykorzystywania dzieci lub niewłaściwego zachowania seksualnego, są traktowane przez związek poważnie" - zapewniono.