Od prawie trzech lat Emil Iversen, norweski narciarz, a także Bettina Burud, tworzą szczęśliwy związek. Oficjalnie pochwalili się nim stosunkowo niedawno - w lipcu 2023 roku. Od tego czasu dużo mówi się o tej parze, bo Burud jest dziedziczką fortuny Pera-Erika Buruda, tragicznie zmarłego w 2011 roku szefa sieci spożywczej KIWI (zginął w wypadku na łodzi). Według norweskich raportów, jest najmłodszą miliarderką w swoim kraju.
Możesz przeczytać także: Świątek odpowiedziała kibicom. Taki ma gust muzyczny
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Iversen otwarcie mówi o tym, jak obecność Burud zmieniła jego życie. Mimo że w ostatnich latach nie osiągał wielkich sukcesów w narciarstwie, obecność Bettiny okazała się dla niego "pozytywnym zastrzykiem energii". Podkreśla, że Burud jest dla niego ogromnym wsparciem w każdej sytuacji i przynosi mu spokój.
Miałem szczęście. Jest naprawdę dobrą dziewczyną, która wspiera na dobre i na złe. Teraz zamieszkaliśmy razem - przekazał Iversen w rozmowie z "Nettavisen", informując tym samym, że para podjęła kolejny krok w swojej relacji.
Możesz przeczytać również: Harry Kane pobije rekord Lewandowskiego? Kibice są pewni
Iversen zauważa, że ich związek przyciąga uwagę mediów głównie z powodu statusu finansowego Burud. Mimo że zdają sobie sprawę z zainteresowania mediów, nie wydaje się, aby miało to negatywny wpływ na ich życie. Gwiazda narciarstwa zwraca uwagę, że ich życie nie zmieniło się zbytnio - pomimo fortuny, jaką posiada Burud.
Wkrótce parę czekać będą dni rozłąki, bo zaczyna się nowy sezon Pucharu Świata w biegach narciarskich.
Możesz przeczytać również: Wymyślony konflikt w Fame MMA. Gwiazdor się przyznał
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.