To jeden z najlepszych początków sezonu dla Piotra Żyły w karierze. Mistrz świata z Oberstdorfu zachwyca przede wszystkim stabilnością swojej dyspozycji. W pięciu indywidualnych konkursach Pucharu Świata nie zepsuł żadnej próby i ani razu nie wypadł z pierwszej dziesiątki.
Czytaj także: O krok od dramatu. Chwile grozy polskiego skoczka
Kiedyś słabszy skok musiał mu się jednak przydarzyć i miał on miejsce w 1. serii sobotniego konkursu mikstów w Titisee-Neustadt. Co prawda Żyła trafił na najgorsze warunki w całym konkursie (prawie 10 punktów dodanych za wiatr w plecy), ale przy optymalnym skoku i tak stać go było na znacznie więcej niż 118 metrów.
Zdecydowanie lepszy skok wiślanin zaprezentował w finałowej serii, gdy już w bardziej korzystnych warunkach poleciał na 140. metr. To już była najlepsza wersja Piotra Żyły z tego sezonu, a w jej pokazaniu najprawdopodobniej pomogła... reprymenda, jakiej polskiemu skoczkowi udzielił w przerwie zawodów trener Thomas Thurnbichler.
PŚ w skokach. Piotr Żyła w swoim stylu skomentował wpadkę
Czy była reprymenda od trenera po pierwszej serii? - zapytał już po konkursie Kacper Merk, reporter Eurosportu. - Tak jest - odpowiedział z rozbrajającą szczerością Piotr Żyła i kontynuował: - W pierwszym skoku do momentu aż siedziałem na belce startowej, było wszystko okej. Taktyka się po prostu nie sprawdziła - mówił w swoim stylu 35-letni skoczek.
Jego drugi znacznie lepszy skok mocno przyczynił się jednak do tego, że Biało-Czerwoni w sobotni mikście rzutem na taśmę wyprzedzili reprezentację Finlandii i ostatecznie zajęli 7. miejsce.
Czytaj także: Skoczek się nie zaszczepił. Oto skutki
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.