Amerykanin chciał zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie. Według świadków, miał tak bardzo skupić się na robieniu selfie na tle wystawy, że nie zauważył jednej z rzeźb stojących na ziemi.
Zrobił o jeden krok za dużo, nadepnął na nią i było po wszystkim - relacjonuje jeden ze świadków zajścia.
Wystawę natychmiast zamknięto. Muzeum musi odtworzyć scenariusz niefortunnego wypadku i dokładnie wycenić straty. Autorka rzeźby, Yayoi Kusama, będzie musiała też ocenić czy uda się ją naprawić. Jednak, jak informuje "Telegraph", zniszenia są tak duże, że nie będzie to możliwe.
Jej prace są warte majątek. Ostatnia rzeźba Yaoi Kusamy została zlicytowana za 784,485 tys. dolarów (prawie 3,2 mln zł). Zniszczona w Waszyngtonie dynia była ubezpieczona na 600 tys. funtów, czyli ponad 3 mln zł.
Widziałeś lub słyszałeś coś ciekawego? Poinformuj nas, nakręć film, zrób zdjęcie i wyślij na redakcjao2@grupawp.pl.
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.