Ktoś dokonał zamachu na generała Jurija Afanasjewskiego, szefa służby celnej tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. Dom członka separatystycznych władz został wysadzony w powietrze, oficer ledwo uszedł z życiem, a ranny został jego syn. Rosjanie o zamach oskarżają Ukraińców, ci odcinają się od tych oskarżeń.
Władze tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej dostarczyły setki trumien, które mają być przeznaczone dla żołnierzy, walczących na okupowanych ukraińskich terytoriach. Okupowane władze przeprowadzają mobilizację miejscowych na pełną skalę.
Pracownicy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymali "zastępcę ministra spraw wewnętrznych" w samozwańczej Ługańskiej Republice Ludowej. Bojownik o znaku wywoławczym "Soty" w 2014 roku walczył przeciwko Ukraińcom w obwodzie ługańskim i przejmował kontrolę nad budynkiem Służby Bezpieczeństwa Ukrainy w regionie.
W trakcie wojny wielokrotnie przekonaliśmy się, że Rosjanie notorycznie wykorzystują propagandę do realizacji swoich celów. Nowy przykład? Oto "sztuka" w wykonaniu ludzi Władimira Putina. Kulminacyjnym momentem owego wątpliwej jakości "dzieła" była napaść "ukraińskich nacjonalistów" na rosyjską publiczność.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy zdemaskowała kolejnego szpiega i terrorystę z tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej. Brał czynny udział w operacjach wojskowych przeciwko wojskom ukraińskim. Przez długi czas ukrywał się też przed wymiarem sprawiedliwości w tymczasowo okupowanej części obwodu ługańskiego, a później wyjechał do Federacji Rosyjskiej.
W piątek 16 września na terenie "prokuratury generalnej" tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej na okupowanym przez Rosjan terytorium Ukrainy doszło do wybuchu. Ze wstępnych doniesień wynika, że w wyniku zdarzenia zginąć miał szef instytucji Siergiej Gorenko. Jak donoszą rosyjskie media, jego zastępczyni Kateryna Steglenko również straciła życie. "Ukraińska Prawda" przekazywała natomiast, że nie wiadomo, w jakim stanie jest "prokurator generalny". Do zdarzenia odniósł się w mediach społecznościowych doradca szefa Kancelarii Prezydenta Ukrainy.
Rosyjscy okupanci wysłali na front 430 pracowników czołowej kompanii węglowej Donbasu. Teraz węgiel wydobywają kobiety i emeryci, wbrew przepisom BHP obowiązującym wcześniej w kopalni.
Dmitrij Miedwiediew w czwartek ogłosił, że tego dnia spotkał się w Ługańsku z przywódcami nieuznawanych na arenie międzynarodowej "republik ludowych". – Odbyliśmy spotkanie na temat priorytetowych działań dla zapewnienia bezpieczeństwa republik Donbasu – poinformował na Telegramie rosyjski polityk.
Oskarżony mieszkaniec obwodu ługańskiego poszedł walczyć z Ukrainą, aby nie trafić do więzienia za kradzież. Wcześniej został skazany trzykrotnie na karę pozbawienia wolności: dwa razy za rozbój i raz za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Trafił już w ręce ukraińskich służb.
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy przechwyciła rozmowę żołnierza samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej z żoną. Mężczyzna wyznał, że niedługo może wrócić do domu. Z niespodziewanego powodu: dowództwo "rzuciło broń".
Federacja Rosyjska twierdzi, że wydała już 800 tys. paszportów mieszkańcom okupowanego Donbasu. Jak wynika z danych przekazanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych Rosji, obywatelstwo uproszczoną drogą przyznano wielu osobom pochodzącym z tzw. DRL i ŁRL. Choć Władimir Putin oba regiony uznał jako osobne państwa, wszystko wskazuje na to, że planuje uczynić je częścią swojego kraju.
Nie żyje Michaił Kiszcyzk, ps. "Misza Czeczen". Jeden z przywódcą bojowników tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej zginął podczas walk w okolicach miejscowości Kreminna.
Zmierzali na cmentarz. Wieźli trumnę ze zwłokami krewnego. Na granicy rodzina przeżyła dramat. Skontrolowano nie tylko ich samych, ale także trumnę. Pogranicznikom nie wystarczyło obejrzenie jej z zewnątrz. Kazali odchylić wieko, by sprawdzić, czy na cmentarz na pewno jadą zwłoki. Incydent wydarzył się na granicy samozwańczej Ługańskiej Republiki Ludowej z Ukrainą.