Kiedy w 1989 Zenek Martyniuk z kolegami nucił pierwsze refreny swoich późniejszych hitów, nie mógł spodziewać się, że dojdzie na szczyt. Obecnie król disco polo - w przeciwieństwie do większości Polaków - nie musi przejmować się panującą drożyzną. Stawki, jakie bierze za koncert ciągle rosną i naprawdę robią wrażenie.