Dwie aktywistki z grupy Ostatnie Pokolenie staną przed sądem za zniszczenie pomnika Syrenki w Warszawie. Straty oszacowano na ponad 360 tys. zł. Grozi im do 8 lat więzienia - informuje "SE Wiadomości".
Aktywiści klimatyczni z Ostatniego Pokolenia blokują główne arterie Warszawy, co wywołuje rosnące emocje wśród mieszkańców i polityków. Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski odniósł się do kwestii wynajmu miejskich lokali przez organizacje pozarządowe oraz skomentował metody protestu stosowane przez aktywistów.
Od tygodnia Ostatnie Pokolenie organizuje blokady Wisłostrady. W odpowiedzi Donald Tusk przekazał, że wezwał "służby do zdecydowanego reagowania i przeciwdziałania takim akcjom". Organizacja odpowiedziała zdecydowanie, że "nie da się zastraszyć". Jednak jednej z aktywistek, Martynie Leśniak, jak twierdzi część komentatorów, zdarzyła się ostatnio wpadka. Do studia Polsat News przyjechała bowiem taksówką.
Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Gdańsku oraz jej podległe nadleśnictwa wycofały się ze wszystkich pozwów skierowanych w przeszłości przeciwko osobom, które krytycznie wypowiadały się na temat ich działalności. Decyzja wywołała duże emocje. Aktywiści nie czują się oświadczeniem Lasów Państwowych usatysfakcjonowani.
Kilka dni temu na śmietniku w Lublinie znaleziono młodego żółwia chińskiego. Zwierzę było w ciężkim stanie i wymagało interwencji chirurgicznej. Sprawę komentują wolontariusze z fundacji Epicrates. - Czyżby żywy prezent-zabawka na gwiazdkę się popsuła? - pytają.
Wyszukują popękane płyty na miejskich chodnikach, a w ich miejsce na skrawku ziemi urządzają ogród z odrobiną zieleni. Pomysł krakowskich społeczników jednak nie wszystkim się podoba. "Pseudoekolodzy w natarciu" piszą o akcji lokalne media.
"Zakaz stawiania zakazów", "nie kosić" czy "lubię pieski". Nietypowe tabliczki takiej treści pojawiły się na jednym z osiedli w Gliwicach. Ich twórcy zachęcają aby podobną inicjatywę realizować w innych miastach. "Koszt wydruku tabliczek na specjalistycznej folii przylepnej nie przekroczył 80 złotych" - piszą.
Tym razem obyło się bez głośnych okrzyków, transparentów czy spektakularnych akcji. Grupa aktywistów klimatycznych w sobotę wieczorem weszła do jednej z restauracji należących do Gordona Ramsaya w londyńskim Chelsea. Zamiast menu na stoły położyli spis kosztów, jaki wynosi przygotowanie wymyślnych potraw podawanych w lokalu.