Po tym jak prezydent Andrzej Duda zawetował dostęp do antykoncepcji awaryjnej bez recepty, temat wraca pod postacią projektu, w którym tabletkę dzień po mogliby przepisywać farmaceuci. Oto co o pomyśle sądzą pracownicy i pracownice aptek.
W piątek 29 marca Andrzej Duda musi podjąć ostateczną decyzję w sprawie ustawy ułatwiającej dostęp do tabletki "dzień po". Prezydent wielokrotnie podkreślał, że ma wątpliwości co do niektórych zapisów nowelizacji prawa farmaceutycznego. Do podpisania ustawy głowę państwa próbowały nakłonić posłanki Lewicy. Jaką decyzję podejmie prezydent?
Senat przyjął ustawę o tabletce "dzień po" bez recepty. Część lekarzy obawia się skutków jej wprowadzenia w obieg. Swoje obawy wyraziła ginekolożka zaproszona w roli ekspertki do radia Maryja.
Dostęp do antykoncepcji awaryjnej bez recepty był jednym z postulatów rządu Donalda Tuska. Jakiś czas temu premier zapowiedział zmiany w prawie i oświadczył, że projekt ustawy jest gotowy, by trafić do Sejmu. Od tego czasu media ojca Rydzyka właściwie codziennie goszczą działaczy anti-choice.
W środę Donald Tusk poinformował o zakończeniu prac rządowych nad kwestią pigułki "dzień po". Teraz do Sejmu trafi projekt, według którego te tabletki będzie można kupić bez recepty od 15 roku życia. Tymczasem od początku roku napoje energetyczne są dostępne wyłącznie dla pełnoletnich. Czy ktoś mi wytłumaczy tę logikę? - prosi na TikToku ks. Sebastian Picur.
Studenci, studentki i wszyscy, którzy pracują na Uniwersytecie Jerzego Waszyngtona, mogą w każdej chwili kupić tabletki "dzień po". Aby skorzystać z antykoncepcji awaryjnej, wystarczy użyć specjalnego automatu, który stanął na terenie kampusu największej uczelni w Waszyngtonie.