Brytyjski portal Quotezone opublikował raport dotyczący turystycznych miejsc w Europie, gdzie Brytyjczycy są najbardziej narażeni na kradzieże kieszonkowców. Na czarnej liście znalazła się popularna miejscówka w Polsce.
Do niecodziennej sytuacji doszło w ubiegłym tygodniu w popularnym austriackim resorcie narciarskim St. Anton am Arlberg. Młody mężczyzna z Wielkiej Brytanii stracił kawałek nosa, w wyniku awantury w jednym z barów. Sprawcy ataku nie odnaleziono.
29-letni Huseyin Mavideniz zmarł po tym, jak został pobity i skopany przed jednym z klubów na północnym Cyprze. To najnowszy przykład tego, jak agresywni stają się ochroniarze tamtejszych klubów. Przypadek 29-latka nie jest odosobniony.
Parawaning i wstawanie przed świtem, aby zająć jak najlepsze miejsca na plaży, są u nas powodem do żartów. Jednak dla Greków to prawdziwy problem. Mieszkańcy turystycznych miejscowości donoszą o nielegalnym handlu miejscami na plażach. Nazywają to wręcz "okupacją" i zapowiadają, że będą z nią walczyć.
Niczym w filmie akcji poczuć się mogli brytyjscy turyści lecący na Minorkę. W pewnym momencie do ich samolotu zbliżyły się dwa hiszpańskie myśliwce F-18. Wojskowe maszyny eskortowały pasażerski samolot na lotnisko docelowe. Po wylądowaniu zarządzono dodatkową kontrolę bezpieczeństwa.
Kupno auta uznał za najlepsze wyjście. Wieczór kawalerski w Krakowie skończył się w nieoczekiwany i nieprzyjemny sposób dla Szkota, ale opel uratował sytuację. Turysta, który przyjechał do Polski, zgubił paszport. Zamiast wyrobić tymczasowy dokument, pechowy Szkot postanowił wrócić do domu starym autem kupionym od krakowianina. Wybór padł właśnie na opla.
Brytyjska rodzina czeka na deportację z Nowej Zelandii po tym, jak miała zaśmiecić plażę, dokonać napaści i nie zapłacić za jedzenie w restauracji.