Z roku na rok zmieniają się stawki za zbiory owoców. Często od tego, czy producenci i sadownicy skuszą kwotami zbieraczy, zależeć będzie to ile owoców i jakich zobaczymy na targowiskach. Zbieraczom sadownicy oferują wysokie dniówki, zakwaterowanie i wyżywienie. Jednak oferta z Poznania zdaje się bić inne na głowę.
Im bliżej jesieni, tym wyższe ceny niektórych owoców sezonowych. Bierze się to z ich niskiej dostępności. Cena malin na targowiskach potrafi obecnie sięgnąć nawet 20 zł. Problem w tym, że ceny za te owoce w skupie są tak dramatycznie niskie, że plantatorom nie opłaca się ich zbieranie. Owoce marnieją na krzewach, a klienci na próżno szukają ich na bazarkach.
Powoli dobiega końca sezon na truskawki. Część plantatorów straciła uprawy z powodu przymrozków, suszy i gradu. Są i tacy, dla których był to świetny czas zarobku. "Ledwo się zaczął sezon i już mamy koniec" - podsumował jeden z plantatorów Mariusz Balcerzak dla "Faktu".
Wiele wskazuje na to, że czereśnie mogą zyskać w tym roku miano "europejskiej drożyzny", jeśli chodzi o rynek owoców. Niedawno grozę budziły wysokie ceny spotykane w Polsce, teraz doniesienia o szalejącej drożyźnie docierają do nas prosto ze słonecznych Włoch.
Na rynku hurtowym w Broniszach z powodu coraz większej podaży pomidorów krajowych znacząco spada ich cena. Ekspert uważa, że mamy do czynienia z sytuacją "załamania na rynku pomidorów" dla producentów, którzy nie zarabiają tak, jak do tej pory. Pomidory kosztują obecnie nawet 4 złote za kilogram.
W tym roku na skupie cena malin wynosi ok. 12,50 zł. Wysoka cena owoców kusi złodziei. Tylko w powiecie kraśnickim w woj. lubelskim skradziono już ponad tonę malin o wartości ok. 10 tys. zł.
Ceny owoców w sklepach poszły zdecydowanie w górę. W ciągu zaledwie dwóch miesięcy, w trakcie których kraj musiał zmagać się z efektami epidemii koronawirusa, za owoce trzeba było zapłacić średnio o 17 proc. więcej. Najbardziej odczuwalne jest to w cenach jabłek.<br /> <br />
Cała prawda o "polskiej" truskawce - taki tytuł nosi krótki film, który podbija internet. Widać na nim, jak na giełdzie rolno-spożywczej handlarze przesypują hiszpańskie truskawki do charakterystycznych, polskich łubianek. I sprzedają jako rodzime.