Do bezprecedensowej i niebezpiecznej sytuacji doszło podczas transakcji na najpopularniejszym polskim serwisie e-commerce. Jeden z kupujących otrzymał przesyłkę, która wypełniona była... nieudolnie pociętymi dokumentami z danymi osobowymi.
Policjant z Łomży zgubił notatki służbowe, które zawierały dane legitymowanych osób. Komenda zamieściła komunikat, w którym ostrzeżono poszkodowane osoby przed kradzieżą tożsamości. W sprawie postępowanie wszczęła prokuratura.
Japończyk, który zajmował się zasiłkami socjalnymi w Amagasaki, zgubił dane 460 tys. osób. Na dysku znajdowały się nazwiska, adresy, daty urodzenia i dane podatkowe.
Wkroczyliśmy w drugą dekadę XXI wieku. Okazuje się jednak, że technologiczna rewolucja, która nastąpiła w ciągu ostatnich lat, jeszcze nie wszędzie dotarła. Takim przykładem może być wiadomość o tym, że policja zgubiła dane osobowe zapisane... na dyskietkach. To nie żart.
Dane setek klientów ubezpieczonych przez firmę Ent Broker trafiły do internetu i były ogólnodostępne. Wśród nich znajdowały się m.in. nazwiska czy PESEL-e.
Są firmy, które zbierają nasze dane i następnie wykorzystują je dla swoich celów. Dane podajemy im sami, dobrowolnie, ponieważ chcemy skorzystać z ich usług, aplikacji. Kilka z nich wie o nas niemal wszystko.