Mecz PKO Ekstraklasy pomiędzy Legią Warszawa i Wartą Poznań dostarczył wielu emocji i kontrowersji. Zastrzeżenia do pracy sędziego Damiana Kosa miał prezes Legii, Dariusz Mioduski. Po meczu poszedł porozmawiać z arbitrami.
Wielki skandal wybuchł po meczu AZ Alkmaar - Legia Warszawa (1:0) w ramach drugiej kolejki fazy grupowej Ligi Konferencji Europy. Zatrzymani przez policję zostali piłkarze wicemistrza Polski, a mianowicie Josue i Radovan Pankov. Z kolei zaatakowany przez holenderskie służby został prezes klubu ze stolicy. Pojawiło się nowe nagranie, jak z nim postąpiono.
Właściciel Legii Warszawa Dariusz Mioduski udzielił wywiadu, w którym nie oszczędził swojego byłego wspólnika Bogusława Leśnodorskiego. Porównał go do... grzyba. Na odpowiedź z jego strony nie trzeba było długo czekać. Nie przebierał w słowach.
Trwa słowna wojna na linii Dariusz Mioduski - Bogusław Leśnodorski. Przez kilka lat z sukcesami współpracowali w Legii Warszawa, ale obecnie nie szczędzą sobie uprzejmości. Aktualny prezes klubu w ostrym tonie odpowiedział na krytykę swojego poprzednika i porównał go do... jednego z grzybów.
Kibice Legii Warszawa mają dość prezesa klubu Dariusza Mioduskiego. Upust swoim emocjom dali w piątkowy wieczór. Ich oprawa przed rozpoczęciem pojedynku o Superpuchar Polski opóźniła spotkanie.