Wciąż trwają ogromne zamieszki w Wielkiej Brytanii, które wybuchły po zabójstwie trzech kilkuletnich dziewczynek w Southport koło Liverpoolu. Zamieszki miały miejsce m.in. w Middlesbrough, gdzie zamaskowani uczestnicy zatrzymywali samochody, pytając kierowców o ich pochodzenie etniczne.
Nawet dwa tysiące osób pojawiło się w piątek (19 stycznia) na demonstracjach w rosyjskiej Ufie. Ludzie wyszli na pokojową demonstrację poparcia dla Fayila Alsynova, skazanego na 4 lata więzienia. Policja zaczęła aresztować demonstrantów. Miejscowi otoczyli policyjny autobus i próbowali nie pozwolić policji odjechać.
Nie milkną echa skandalicznego incydentu na lotnisku w Machaczkale w Rosji. Tłum agresywnych mężczyzn wdarł się do gmachu portu i z okrzykami "Allahu Akbar" domagał się "wydania Żydów". Głos ws. zamieszek zabrał teraz Ramzan Kadyrow, który zapowiedział, że nie zamierza patyczkować się z demonstrantami we własnym kraju.
Ambasada Ukrainy w Izraelu opublikowała na Twitterze wpis, w którym poinformowano, że antyukraińskie demonstracje w tym kraju są finansowane przez rosyjskie władze. Wspomniano również, że "rosyjska agresja na Ukrainę rozszerza się także na Izrael".
Jak podaje agencja Reutera, na ulice kilku afgańskich miast wyszli demonstranci wymachujący flagami z okazji dnia niepodległości. Talibowie ostrzelali tłum. Zginęło co najmniej kilka osób.
W wielu miastach we Francji odbyły się protesty tzw. antyszczepionkowców. Demonstranci sprzeciwiają się decyzji prezydenta Emanuela Macrona, który ogłosił, że wejście m.in. do restauracji, barów i centrów handlowych będą mieli obywatele posiadający paszporty covidowe. Między demonstrantami a policją doszło do starć.
W poniedziałek wieczorem na pilnym posiedzeniu mają spotkać się władze Prawa i Sprawiedliwości. Przed siedzibą partii na Nowogrodzkiej znajdują się policja i manifestanci. Demonstranci protestują po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego o zakazie aborcji eugenicznej.
Po zatrzymaniu Margot w naszym kraju ruszyła lawina demonstracji. Społeczeństwo wychodzi na ulice zarówno w mniejszych, jak i większych miastach, by okazać swoją dezaprobatę dla sposobu, w jaki władza traktuje osoby LGBT.
Milion osób wyszło na ulice Hongkongu, żeby zaprotestować przeciwko ustawie, która ma umożliwić ekstradycję do Chin i na Tajwan. Władze zapowiadają poprawki, ale nie wycofują się z planów uchwalenia kontrowersyjnego prawa.
Dziś o godzinie 20.00 przed Pałacem Prezydenckim rozpoczął się kolejny protest przeciwko ustawom PiS dotyczących sądownictwa.