Pandemia koronawirusa może mieć swoje pozytywne skutki. Najnowsze badania pokazują, że przyczyniła się do wzrostu liczby osób regularnie myjących i dezynfekujących ręce. Przed wybuchem pandemii robiło to zaledwie co piąty Polak.
Według najnowszych badań, których wyniki przedstawiło Monday News, blisko 70 proc. respondentów kupuje regularnie środki do dezynfekcji - najczęściej żele oraz płyny. Po pandemii ten trend nie będzie już tak wyraźny, ale nie brak opinii, że część nawyków pozostanie z nami na dłużej.
Naukowcy z Wielkiej Brytanii ostrzegają przed używaniem niektórych środków ochrony przed koronawirusem. Eksperci podkreślają, że te mogą zaszkodzić naszemu zdrowiu.
Od maja do szpitali w Stanach Zjednoczonych przyjęto kilkanaście osób, które wypiły substancje dezynfekujące. Tak próbowały ochronić się przed zarażeniem koronawirusem. Teraz borykają się z ciężkimi problemami zdrowotnymi, odnotowano także przypadki śmiertelne.
Pandemia koronawirusa wywołuje w ludziach najróżniejsze reakcje. Niektórzy do tego stopnia obawiają się śmiertelnej choroby, że decydują się nazwać dziecko na część środka, chroniącego ich przez zakażeniem. Tak uczyniła pewna indyjska para. <br /> <br /> <br />
W czwartek 16 kwietnia wchodzi w życie obowiązek zakrywania nosa i ust w miejscach publicznych. Jeśli chcemy, by maseczka chroniła nas przed zakażeniem koronawirusem, musimy odpowiednio jej używać. W jaki sposób można dezynfekować wielorazowe maseczki?
Już na początku kwietnia w zakładach w Trzebni ma ruszyć produkcja płynu do dezynfekcji sprzedawanego dotąd na stacjach Orlen. Nie trafi on jednak na stacje paliw tylko do sprzedaży hurtowej i instytucji użyteczności publicznej.