Ceny w restauracjach w popularnych miastach w Polsce potrafią wprawić w osłupienie. Przekonał się o tym jeden z użytkowników serwisu X, który pokazał paragon grozy za dorsza i łososia z Gdańska. Ceny powalają.
Dorsz czarny, znany również jako czarniak czy dorsz norweski, to ryba, która zasługuje na szczególną uwagę ze względu na swoje walory odżywcze. Coraz częściej pojawia się na polskich stołach - jest stosunkowo tania i łatwo dostępna w dyskontach spożywczych. Dlaczego warto ją uwzględnić podczas planowania obiadów na kolejny tydzień?
Jednym z obowiązkowych punktów do odhaczenia podczas wakacji nad polskim morzem jest zjedzenia dorsza z frytkami i surówką. Jednak tegoroczne ceny tego dania mogą zwalić z nóg. Wychodzi na to, że 100 zł to za mało, aby kupić porcje dla dwóch osób. A zastanawialiście się, ile w rybie jest ryby, a ile to panierka?
To jest zasada "stara jak świat". Każdy, kto przyjeżdża na wypoczynek nad morzem, musi wybrać się do restauracji na rybkę! Problem w tym, że nie każdy zdaje sobie sprawę z faktu, że ulubiona rybka turystów jest...importowana.
Sezon wakacyjny dopiero się zaczyna, a nasi czytelnicy już wysyłają nam pierwsze paragony grozy znad Morza Bałtyckiego. Drożyzna w nadmorskich lokalach aż razi w oczy. Pan Kacper pokazał, ile zapłacił za trzy zestawy obiadowe ze smażonym dorszem, w barze niedaleko Mielna.
Pewna czytelniczka "Faktu" gorzko przekonała się o galopującej inflacji. Odczuła ją na własnej skórze. Emerytka z Warszawy odwiedziła Halę Mirowską, by kupić kilka porcji mrożonego dorsza. Gdy zobaczyła ceny, aż zaniemówiła. Musiała obejść się smakiem. "Nie wiem, kogo stać na takie jedzenie" - powiedziała tabloidowi.
Ceny nad Bałtykiem szaleją. Drożyzna na dobre rozgościła się w nadmorskich smażalniach. "Fakt" donosi, że obecnie za kilogram przyrządzonego dorsza trzeba zapłacić zdecydowanie powyżej 100 złotych. To jednak dopiero początek.
Naukowcy alarmują, że przełowienie oraz zmiany klimatyczne doprowadziły do krytycznego zmniejszenia się liczebności dorszy w zachodnim Bałtyku. Oznacza to, że ich populację najprawdopodobniej już nie da się odtworzyć.
Jak wygląda większość kart dań w nadmorskich knajpkach i restauracjach? Ryb ci tam pod dostatkiem: dorsz, flądra, pstrąg, łosoś, halibut, sandacz, turbot. A które z nich masz szansę, bo już nie pewność, że zjesz świeże, a nie z mrożonki? Sprawdziliśmy w ramach naszego nowego cyklu: #wkurzawWakacje.
Rekordowej wielkości dorsz pojawił się w Morzu Barentsa nieopodal miejscowości Kjollefjord na północy Norwegii.