Bielska prokuratura zdecydowała o umorzeniu śledztwa prowadzonego w związku z pochówkiem zwłok dziecka na terenie kompleksu leśnego w Bielsko-Białej. Śledczy wskazują, że nie znaleźli podstaw prawnych do postawienia rodzicom zarzutów znieważenia zwłok.
O dużym szczęściu może mówić 6-letnie dziecko z Ostrołęki (woj. mazowieckie), które jadąc na rowerze, wpadło pod samochód. Na szczęście nie doznał on obrażeń ciała. - Apelujemy do rodziców o zwiększenie nadzoru nad swoimi dziećmi - podkreśla policja.
Był bardzo mądry i dojrzały jak na swój wiek — napisała w oświadczeniu rodzina 6-letniego Aleksandra, którego ciało znaleziono w jednym z domów jednorodzinnych w Swansea w południowej Walii. O zbrodnię z 29 sierpnia oskarżono Karolinę Ż.
Prokuratur przedstawił dwa zarzuty matce 2,5-latka, który wypadł z piątego piętra bloku w Bielsku-Białej. Chłopiec w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala. Decyzją bielskiego sądu rejonowego, 38-letnia matka została aresztowana na trzy miesiące.
Trzyletnia dziewczynka wpadła do przydomowego basenu w jednej z miejscowości na terenie powiatu oświęcimskiego. Dziecko było pod opieką matki, która natychmiast ruszyła na pomoc i rozpoczęła resuscytację krążeniowo-oddechową. W ten sposób uratowała życie swojej córki.
8-letni chłopiec wraz z rodzicami wracał z wakacji. W trakcie podróży rodzina zatrzymała się w Jeżowem, aby zrobić przerwę. Tuż przed odjazdem chłopiec postanowił skorzystać z toalety. Kiedy wyszedł jego najbliższych już nie było.
Po pięciodniowych poszukiwaniach, sześcioletni Dang Tien Lam został odnaleziony w głębi lasu w północno-zachodniej prowincji Yen Bai w Wietnamie. Jak podaje BBC News, chłopiec bawił się ze swoim rodzeństwem nad strumieniem, po czym oddalił się i dość niespodziewanie zaginął.
Jak poinformowała w poniedziałek PAP prokurator rejonowa w Siedlcach Katarzyna Wąsak, przyczyną śmierci trzyletniej dziewczynki z Siedlec były następstwa ciężkiego stanu neurologicznego z wyniszczeniem organizmu. Biegli wykluczyli natomiast zgon z powodu urazu mechanicznego.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w ostatnich dniach w Bydgoszczy. Funkcjonariusz policji w drodze na służbę zauważył małą dziewczynkę samotnie chodzącą w nocy przy torach. Podczas rozmowy z policjantem wyszło na jaw, że siedmioletnie dziecko zostało wyrzucone przez matkę z domu.
Marzena K. głodziła 13-letniego Kacpra. Chłopiec ważył zaledwie 10 kilogramów, choć ta wartość powinna być około cztery razy wyższa. - Tak wyglądały ofiary w obozach koncentracyjnych czy getcie - mówi w rozmowie z "Faktem" prof. Andrzej Radzikowski, ceniony pediatra.
Trzyletnia dziewczynka z Siedlec skonała z głodu we własnym mieszkaniu. Matka miała zostawiać ją samą w domu, a sama bawić się w klubach, a nawet wyjechać nad morze. Śledczy wciąż nie mają opinii na temat przyczyn śmierci dziewczynki. To od niej zależy dalszy los Klaudii G.
Pojawiły się nowe informacje na temat ojca, który w nocy z soboty na niedzielę, zostawił 2-letnią córkę samą w aucie. Portal WLKP24.info podaje, że 41-letni mężczyzna był pijany. Został już zatrzymany przez policję.
Trzyletnia dziewczynka zmarła we własnym mieszkaniu w Siedlcach. Dziecko było skrajnie zaniedbane i wychudzone. Do jej śmierci miała przyczynić się matka, która trafiła do aresztu. - Wszystko było dobrze, chodziła na spacery, witała się. To w Siedlcach musiało coś się stać - mówi o2.pl sołtys Wiesław Kosyl. W podobnym tonie wypowiadają się urzędnicy z Ośrodka Pomocy Społecznej.
W Piasecznie 5-latek został potrącony na przejściu dla pieszych. Dziecko wjechało na pasy rowerem. Policja opublikowała wstrząsające nagranie.
W środę 7 sierpnia przed Sądem Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces ws. śmierci dwumiesięcznej Jagody z Darłowa. Prokuratura oskarżyła rodziców dziewczynki o narażenie jej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Sąd zdecydował o wyłączeniu jawności rozprawy.
Do skandalicznych scen doszło w Gliwicach. Patrycja J. znęcała się nad 4-letnim Ignasiem psychicznie i fizycznie, głodziła chłopca, zabraniała mu załatwiania potrzeb fizjologicznych i straszyła go oddaniem do domu dziecka. Sąsiedzi tłumaczą, że w ich mieszkaniu często słychać było odgłosy imprez i powtarzających się awantur między tymi kobietami.
4-letni Ignaś samotnie błąkał się po ul. Warszawskiej w Gliwicach. Był nagi, miał na sobie jedynie buty. Chłopcu pomogła Ukrainka, która powiadomiła służby. Jak się okazało, wydarzenia z 31 lipca przerwały gehennę dziecka. Sąsiedzi rodziny przyznają, że w mieszkaniu działy się niepokojące rzeczy.
33-letni mężczyzna i 36-letnia kobieta opiekowali się 6-letnią córka, gdy ta wpadła do Wisły i niemal utonęła. Oboje mieli ponad promil alkoholu we krwi. Para usłyszała już zarzuty.