Część mieszkańców Podhala i Małopolski, nie zważając na rozporządzenie Ministerstwa Edukacji i Nauki, posłała dzieci do szkół. W związku z tym kilkadziesiąt placówek prowadzi nauczanie stacjonarne dla starszych klas szkół podstawowych.
Koronawirus mocno odmienił życie codzienne. Zmiany mocno odczuli m.in. uczniowie, którzy uczęszczają na wirtualne lekcje. Z danych UNESCO wynika, że Polska znajduje się w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o czas zamknięcia dzieci w domach.
Zgodnie z zapowiedziami rząd wprowadza kolejne obostrzenia w związku ze wzrostem zakażeń na koronawirusa w Polsce. Premier Morawiecki odpowiedział co dalej ze szkołami. Czy zostaną zamknięte?
Studenci już teraz zastanawiają się, jak będzie wyglądał kolejny rok akademicki. Wiele wskazuje na to, że może zostać utrzymane kształcenie przez internet, co pewnie nie wszystkich ucieszy.
Pojawiają się sprzeczne doniesienia na temat powrotu uczniów do szkół od września. Jedni twierdzą, że kontynuowana będzie zdalna edukacja, a inni są niemal pewni, że zajęcia znów będą prowadzone w tradycyjny sposób. Co na to Ministerstwo Edukacji Narodowej?
Wciąż nie jest przesądzone, że we wrześniu uczniowie wrócą do szkół. Wszystko zależy od tego, w jakim kierunku zmierzy sytuacja epidemiczna w naszym kraju. - Przygotowujemy różne warianty, kilka na rozpoczęcie roku szkolnego - mówi minister edukacji Dariusz Piontkowski.
Od prawie miesiąca uczniowie w Polsce mierzą się z wyzwaniami edukacji zdalnej. Jak w tych niezwykłych okolicznościach radzą sobie Ministerstwo Edukacji Narodowej, szkoły i nauczyciele? Zapytaliśmy Polaków, jak oceniają zdalną edukację w Polsce.
Rodzice zwrócili się do warszawskich urzędników z prośbą o pomoc w zakupie komputerów dla uczniów. Na apel rodziców odpowiedział już Rafał Trzaskowski, prezydent stolicy.