Popychał, szarpał, wykręcał ręce. 26-letni złodziej zaatakował ekspedientkę jednego ze sklepów w Suwałkach. Jednego jednak nie przewidział.
Ten wieczór nie miał tak wyglądać. Do jednego ze sklepów w Jarosławiu wpadł zamaskowany mężczyzna z nożem w ręce. Napastnik zażądał od ekspedientki wydania pieniędzy. Pod wpływem impulsu kobieta uciekła i zamknęła mężczyznę wewnątrz sklepu, uniemożliwiając mu ucieczkę. 44-latek został tymczasowo aresztowany na trzy miesiące.
Dramatyczne sceny rozegrały się w pewnym sklepie spożywczym w Lubinie (woj. dolnośląskie). Jedna z ekspedientek, która akurat pracowała na dziale mięsnym, omyłkowo włożyła swoją rękę do maszyny do mięsa. Po chwili zaczęła przeraźliwie krzyczeć. Szczegóły incydentu aż jeżą włos na głowie.
Dantejskie sceny w jednym z supermarketów w Bochni. 19-latek ukradł towar ze sklepu, po czym po kilku godzinach wrócił do tego samego supermarketu, aby znowu coś ukraść. Gdy na drodze stanęła mu ekspedientka, młody złodziej pobił ja aż do nieprzytomności, a następnie uciekł z miejsca zdarzenia. Sprawcy grozi do 5 lat więzienia.
Policjanci ze Skarżysko-Kamiennej przedstawili kasjerce jednego z marketów na terenie powiatu zarzut oszustwa. 45-latka nie nabijała wszystkich produktów, a część towaru naliczała po zaniżonej wartości, jako inne artykuły. Kupującym zawsze był mąż ekspedientki. Nieuczciwej pracownicy grozi do 8 lat za kratkami.
Ekspedientki zjadły lizaki i szynkę, szef supermarketu zwolnił je dyscyplinarnie za ciężkie naruszenie obowiązków służbowych. Nie pomogły żadne wyjaśnienia, choć pracownice twierdzą, że wymienione produkty nie były przeznaczone do regularnej sprzedaży. "Dyrektor stwierdził, że jeśli chcę się tłumaczyć, to zaprasza mnie do sądu" - opowiada jedna ze zwolnionych sprzedawczyń.
Policjanci z Łomianek przedstawili kasjerce jednego ze sklepów na terenie gminy zarzut oszustwa. Jak wynika ze zgromadzonego materiału dowodowego, kobieta od kilku miesięcy wypłacała sobie ze sklepowej kasy "wygrane" w kolekturze, których w rzeczywistości nie było.
Zarzut usiłowania zabójstwa ekspedientki ze sklepu w Radomiu usłyszał 38-latek, który ukrywał się przez ponad pół roku przed wymiarem sprawiedliwości. W kwietniu został zatrzymany na granicy francusko-hiszpańskiej. O sprawie poinformowała w piątek Prokuratura Okręgowa w Radomiu.
Do niecodziennego zdarzenia doszło w poniedziałek w Olsztynie. Ekspedientka jednej z miejskich piekarni była kompletnie pijana. 50-latka miała we krwi 3,5 promila alkoholu.
Ekspedientka nie poniesie kary za nieobsłużenie klientki bez maseczki - zadecydował Sąd Rejonowy w Suwałkach. Wcześniej na kobietę nałożono grzywnę w wysokości 100 złotych.