Najłatwiej się pisze o kiepskich samochodach. Wymyśla się wtedy jeden punchline, takie "zdanie pałkę" i już można być niemal jak Jeremy Clarkson. Trudniej jest pisać o autach dobrych i solidnych, takich, w których nie ma do czego się przyczepić. No, ale przynajmniej jeździ się nimi łatwo. I przyjemnie.