Gulagu.net twierdzi, że Jewgienij Prigożyn i jego najemnicy z Grupy Wagnera już od ośmiu miesięcy szykowali się do przeprowadzenia w Rosji puczu. Ten zakończył się szybciej, niż można się było spodziewać, ale nie musi oznaczać porażki dawnego "kucharza Putina". I nadal może oznaczać koniec władzy prezydenta Rosji.
Próba przewrotu w Rosji zbiera swoje konsekwencje na różnych płaszczyznach. Przemarsz Grupy Wagnera doprowadził do zachwiania stabilności rządów Władimira Putina i... zniszczenia wielu dróg. Problem mają m.in. w Rostowie nad Donem. Tam władze muszą odbudować 10 kilometrów jezdni.
Kolejni eksperci odnoszą się do puczu armii Jewgienija Prigożyna. Bunt Grupy Wagnera (przerwany po negocjacjach) rozszedł się na razie bez konsekwencji dla każdej ze stron, ale zdaniem prof. Hieronima Grali czas na rozliczenia jeszcze przyjdzie. Może też oznaczać koniec reżimu Putina.
Cały świat śledził wczoraj marsz Grupy Wagnera na Moskwę i z zaskoczeniem przyjął rozwiązanie buntu prywatnej armii Jewgienija Prigożyna. Niektórzy twierdzą, że cały pucz był wyłącznie mistyfikacją. Tę opinię podziela generał Leon Komornicki. Dlaczego Putin miałby się zgodzić na taki teatr?
W Rosji trwa panika związana z buntem Grupy Wagnera, której przewodzi Jewgienij Prigożyn. Oligarchowie w obawie o swoje bezpieczeństwo uciekają prywatnymi odrzutowcami. Zwykli obywatele także próbują wydostać się ze stolicy, ale napotykają spore utrudnienia. Wyprzedane zostały wszystkie bilety lotnicze do Stambułu, Astany i Tbilisi. Ceny za podróż wzrosły nawet kilkukrotnie.
O tym, że rosyjski dyktator po wybuchu puczu wznieconego przez wagnerowców został ewakuowany z Moskwy, oficjalnie mówią media na całym świecie. Teraz jeden z byłych rosyjskich oligarchów na swoim tweeterze potwierdził, że Władimir Putin ukrywa się w bunkrze na terenie jednej ze swoich rezydencji nad jeziorem Wałdaj.
Po tym jak wagnerowcy pod wodzą Jewgienija Prigożyna i Dmitrija "Wagnera" ruszyli na Moskwę, w Rosji zrobiło się nerwowo. Wsparcia Putinowi odmówił nawet jego największy sojusznik, za jakiego wcześniej uznawany był Iran.
W sobotę, 24 czerwca Jewgienij Prigożyn ogłosił, że zajął Rostów i wybiera się na Moskwę. Bunt przywódcy Grupy Wagnera doprowadził do rozłamu także wśród zmobilizowanych żołnierzy. Od samego rana coraz więcej prywatnych samolotów opuszcza Moskwę. Oligarchowie uciekają z Rosji.
W Rosji wciąż gorąco. Od wydarzeń piątkowej nocy, kiedy szef Grupy Wagnera, Prigożyn oświadczył że wojska Siergieja Szojgu zaatakowały jego najemników, służby pozostają w stanie gotowości. Do sieci co chwilę trafiają nagrania, mające uwiecznić starcie obu stron. Na jednym z nich widać, jak strieła-10, radziecki przeciwlotniczy zestaw rakietowy bliskiego zasięgu, strzela do Ka-52 - rosyjskiego śmigłowca szturmowego.
24 czerwca rano Grupa Wagnera poinformowała, że przejęła miasto Rostów nad Donem. Mieszkańcy zostali poproszeni o pozostanie w domach i ostrożność. Wielu Rosjan wyszło jednak na ulicę zobaczyć czołgi i żołnierzy. Niektórzy zaczęli się bić i przepychać.
W nocy z piątku (23 czerwca) na sobotę (24 czerwca) Grupa Wagnera wkroczyła do Rostowa. Tym samym wyraźnie podkreśliła swój bunt przeciwko Moskwie. - To nie jest przewrót wojskowy, to marsz sprawiedliwych - ogłosił Jewgienij Prigożyn. Teraz do sieci trafiło nagranie, na którym widać, jak w jednym z rosyjskich miast zaczęto pośpiesznie zdejmować plakaty reklamowe Grupy Wagnera.
Członkowie proputinowskich organizacji "pozarządowych" muszą podpisywać specjalne oświadczenia, wskazujące na ich lojalność wobec władzy Władimira Putina. Internetowa mobilizacja polega też na nagrywaniu filmów z poparciem dla dyktatora i publikacja ich w sieci.
Rosjanie są w szoku po tym, gdy Grupa Wagnera rozpoczęła pucz wojskowy i marsz na Moskwę. Niektórzy obywatele Rosji nie chcą pogodzić się z działaniami wagnerowców. W zajętym Rostowie nad Donem doszło do ostrej wymiany zdań między pewnym mężczyzną a najemnikami Jewgienija Prigożyna.
Kim są wagnerowcy, którzy buntują się przeciwko rosyjskiemu resortowi bezpieczeństwa? To grupa najemników, zarządzanych przez Jewgienija Prigożyna i Dmitrija "Wagnera" Utkina. Prywatna bojówka cechuje się brutalnością, bezwzględnością i neonazistowskim rodowodem.
W ostatnich godzinach konflikt na linii Jewgienij Prigożyn-Moskwa zdecydowanie się zaostrzył. W nocy z piątku na sobotę Grupa Wagnera wkroczyła do Rostowa. Do sieci trafiło nagranie, na którym widać obecność najemników w mieście, jednak jest coś, co może dziwić. Żołnierze "kucharza Putina" odwiedzili rano "rosyjski McDonald's", by grupowo napić się kawy.
Ostateczna próba dla puczu wojskowego, zapoczątkowanego przez Grupę Wagnera i jej twórcę, Jewgienija Prigożyna, nie doszła do skutku. Portal o2.pl skontaktował się z byłym wagnerowcem. Ten uważał, że "Kucharz Putina" i tak nie miał szans na sukces w ataku na Moskwę.
Regularna armia rosyjska nie chce nawet podjąć walki z najemnikami z Grupy Wagnera? To bardzo prawdopodobne. Na przejściu granicznym Bugajewka 180 żołnierzy i funkcjonariuszy służb oddało broń i odmówiło jakiejkolwiek ingerencji w działania ludzi Jewgienija Prigożyna.
Organizacja Legion "Wolność Rosji", która walczy przeciw Władimirowi Putinowi na terenie Rosji i wspiera Ukrainę, odniosła się do doniesień o przewrocie wojskowym Jewgienija Prigożyna i jego Grupy Wagnera. Partyzanci sceptycznie zareagowali na bunt wskazując, że to typowa gra interesów rosyjskich oligarchów.