Szef prywatnej Grupy Wagnera w ostrych słowach zareagował na atak dronów na Moskwę i okolicę we wtorek rano. Oskarżył rosyjskie ministerstwo obrony o brak konkretnych działań. "Podnoście d**y z foteli i brońcie tego kraju!" - krzyczał.
Jewgienij Prigożyn toczy swoją walkę z naczelnym dowództwem rosyjskiej armii. Z jednej strony wyśmiewa wojsko, z drugiej usiłuje pokazywać twarz menedżera, który stworzył potęgę Grupy Wagnera. A teraz może okazać się bezcenny dla Władimira Putina. W tle jest prywatyzacja wojska, zaś prezydent Rosji może nie mieć wyjścia.
Do 6 miesięcy pozbawienia wolności i wysoki mandat może grozić Czeszce, która wywiesiła flagę Grupy Wagnera. Przedstawiciele grupy są oskarżani o zbrodnie wojenne w Ukrainie. W Czechach, jak i wielu innych krajach, użycie prowojennych symboli jest zakazane.
Zdaniem komandora Maksymiliana Dury z Defence24, bitwa o Bachmut wcale nie jest jeszcze rozstrzygnięta, a siły ukraińskie wykonały tylko manewr, który może okazać się zabójczy dla wojsk rosyjskich. Czy to właśnie dlatego Grupa Wagnera w pośpiechu opuściła miasto? Przełom może nastąpić w każdej chwili.
"Siła. Pewność. Stabilność" - plakaty z takim hasłem pojawiły się w Rosji. A ich bohaterem jest Jewgienij Prigożyn, który po zdobyciu Bachmutu przez Grupę Wagnera być może zdradza swoje aspiracje do objęcia władzy w kraju. "Silny przywódca, nie tchórz z bunkra" - głosi kolejny slogan. Władimirowi Putinowi z pewnością się to nie spodoba.
Prokremlowski bloger i dziennikarz Konstantin Dołgow został zwolniony po tym, jak przeprowadził wywiad z szefem Grupy Wagnera Jewgienijem Prigożynem. Jego szefom nie podobało się, że biznesmen krytykuje Szojgu i nazwał ukraińskie wojsko "jednym z najlepszych na świecie".
Szef grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn zapowiedział wycofanie swoich najemników spod Bachmutu do 1 czerwca. Co to oznacza dla sytuacji na froncie? Płk Piotr Lewandowski przekonuje, że... niewiele.
Grupa Wagnera wycofuje się z Bachmutu i opuszcza na jakiś czas front w wojnie z Ukrainą. Jewgienij Prigożyn niedawno chwalił się zdobyciem miasta, ale potem zapowiedział, że zabiera swój oddział i oddaje pole rosyjskiej armii. W razie, gdyby ta nie poradziła sobie w boju, w mieście zostaje "tajna broń", czyli rekruci Biber i Dolik. Ten pokaz na pewno nie spodoba się generałom.
Jewgienij Prigożyn, szef prywatnej Grupy Wagnera wydał oświadczenie, w którym mówi, że po 1 czerwca jego najemnicy opuszczają linię frontu w Ukrainie na co najmniej dwa miesiące. Instytut Badań nad Wojną (ISW) uważa, że są poważnie wyczerpani i nie powstrzymają kontrofensywy Ukraińców.
W rosyjskim Nowosybirsku wagnerowiec zgwałcił dwie uczennice 4 i 5 klasy. Dziewczynki miały odpowiednio 10 i 12 lat. Jak podają lokalne media, sprawca czekał na dzieci w pobliżu szkoły, gdzie zaczął grozić im bronią. Zmusił dziewczynki do pójścia za garaże.
Rodziny zmobilizowanych żołnierzy zwracają się do rosyjskiego dyktatora Władimira Putina z prośbą o pomoc. Jak mówią, ich bliscy zostali wykorzystani jak mięso armatnie pod Bachmutem, gdzie toczą się najcięższe walki. Z oddziału przeżyło zaledwie 130 osób na 500, a żołnierze mówią, że "wrócili z piekła".
Jewgienij Prigożyn, założyciel Grupy Wagnera, wysłał życzenia urodzinowe ministrowi obrony Federacji Rosyjskiej Siergiejowi Szojgu. Kilka razy zakpił z rozlicznych talentów generała, a potem zaoferował mu prezent. Obaj panowie szczerze się nie znoszą i od dawna są skonfliktowani.
Jak donosi portal Biełsat, bliscy najemników z Grupy Wagnera niekoniecznie są informowani o ich rekrutowaniu, a tym bardziej śmierci. Tymczasem Jewgienij Prigożyn jeździ po kraju i zakłada "Aleję Sław" zabitych w Ukrainie wagnerowców. Tych samych, którzy często na swoim koncie mają najcięższe przewinienia.
Rosjanin Wadim Techow został skazany na 16 lat pozbawienia wolności za zabójstwo żony. Z więzienia były policjant trafił jednak na wojnę w Ukrainie, po czym został ułaskawiony przez prezydenta Władimira Putina. - Miasto żyje w strachu - donosi "The Daily Mail".
26-letni Andriej Miedwiediew, który w styczniu uciekł do Norwegii i poprosił o azyl w tym kraju, teraz chce wrócić do Rosji. Mężczyzna jest świadomy tego, że po powrocie może czekać go nawet śmierć.
Jewgienij Prigożyn, będący założycielem grupy Wagnera, oświadczył, że jego najemników nie ma w Sudanie. Co za tym idzie - rzekomo nie angażują się oni w politykę tego kraju od czasu powstania w 2019 roku, w wyniku którego obalono Omara al-Baszira. Trudno w to uwierzyć.
W ramach obchodów Dnia Zwycięstwa w mieście Czyta w Kraju Zabajkalskim zorganizowano koncert, który zakończył się niecodziennym show. Na scenie pojawili się artyści, którzy wystąpili w mundurach i kominiarkach. W takich strojach wykonali układ muzyczno-taneczny na cześć Grupy Wagnera.
Dziennikarze rozmawiali z Rosjanami na temat ich stosunku do najemników z prywatnej Grupy Wagnera. Odpowiedzi mogą zaskoczyć nawet odpornych na propagandę ludzi. Choć trudno w to uwierzyć, mieszkańcy kraju Putina niemal jednogłośnie chwalą bojowników, którzy są często oskarżani o brutalność w Ukrainie.