Władze Iranu planują utworzenie placówki oferującej "naukową i psychologiczną terapię" dla kobiet nieprzestrzegających obowiązku zasłaniania włosów – poinformował opozycyjny portal Iran International, cytowany przez Polską Agencję Prasową.
Ramzan Kadyrow, przywódca Czeczenii, stanowczo sprzeciwił się inicjatywom zmierzającym do wprowadzenia zakazu noszenia hidżabu. Kadyrow określił osoby dążące do takiej regulacji jako "próżniaków". Podczas jego wystąpienia padły jednak mocniejsze słowa. - Ktokolwiek powie mojej córce, żeby zdjęła hidżab, natychmiast go zabiję - oznajmił.
Roya Heshmati kilka miesięcy temu została zauważona na ulicach Teheranu bez hidżabu na głowie. Kobietę skazano na biczowanie. Wymierzono jej karę 74 batów. Heshmati jest zadeklarowaną przeciwniczką noszenia hidżabu.
Smutne informacje płyną z zagranicy. Jak podaje teraz portal BBC, Iran miał dokonać w czwartek rano 23 listopada br. potajemnej egzekucji na 21-letnim Miladzie Zohrevand. Mężczyzna ten był bowiem uczestnikiem zeszłorocznych protestów "Woman, Life, Freedom" (zorganizowanych przeciwko tyrani reżimu ajatollaha). To już ósma z protestujących osób, jaką skazano na śmierć.
Przykre informacje płyną prosto z Iranu. Zmarła 16-letnia Armita Geravand, która na początku października miała zostać brutalnie pobita przez policję za to, że nie założyła hidżabu, czyli specjalnego nakrycia głowy. Dziewczyna po incydencie leżała w szpitalu w stanie śmierci mózgowej. Znamy szczegóły tej tragedii.
Irańska "policja moralności" już niedługo wznowi patrole. Jak przekazuje BBC funkcjonariusze będą kontrolować, czy kobiety przestrzegają przepisów dotyczących ubioru i odpowiednio zakrywają włosy. Wcześniej tę jednostkę policji zawieszono przez protesty po śmierci 22-letniej Iranki.
Dwie kobiety zostały aresztowane w Iranie po tym, jak zostały oblane jogurtem w sklepie. Mężczyzna zaatakował je prawdopodobnie za to, że nie zakrywały włosów w miejscu publicznym. Kobiety w Iranie są zobowiązane do nakrycia głowy "z powodów religijnych".
W niedzielę przetoczyła się przez media informacja, że Iran rozwiązuje słynną "policję obyczajową". Chodzi o tzw. gaszt-e erszad - formację reżimu, odpowiedzialną za przestrzeganie reguł życia (szczególnie obyczajowego), zgodnego z islamem. Okazuje się, że w tej kwestii rewolucji w Iranie jednak nie będzie. Choć działanie "policji obyczajowej" będzie ograniczone. - Prawo się nie zmieniło - mówi w rozmowie z o2.pl Marcin Krzyżanowski, orientalista i iranista z Uniwersytetu Jagiellońskiego, co potwierdzają też inni eksperci.
Iran zawiesił funkcjonowanie w kraju policji obyczajowej. Decyzję ogłosił prokurator generalny Iranu Mohammad Jafar Montazeri. Władze rozważają także przegląd przepisów nakazujących kobietom zakrywanie głowy. To efekt trwających od blisko dwóch miesięcy burzliwych protestów.
Gigantyczny kolaż zdjęć 50 kobiet zawisł przy placu w centrum Teheranu. Fotografie Iranek w hidżabie podpisano słowami "Kobiety mojej ziemi". Trzy z nich głośno zaprotestowało przeciw użyciu ich wizerunku w takiej sprawie. Plakat zdjęto po niespełna 24 godzinach.
W Iranie trwają protesty po śmierci 22-letniej Mahsy Amini, która według świadków została zakatowana przez tzw. policję moralności. W trakcie krwawo tłumionych demonstracji życie straciło już kilkadziesiąt osób. - Boję się o Irańczyków. Ale czuję też ich ból. Stawiają na szali swoje życie. Z godnością stają przed lufą pistoletu. I umierają. To dla mnie abstrakcja. Próbuję ją rozumieć, ale nie mogę – mówi w rozmowie z o2.pl Michał Mohammadreza Rezazadeh, Irańczyk mieszkający w Polsce.
Irańscy policjanci w bulwersujący sposób potraktowali jedną z mieszkanek kraju. Przyczyną, dla której została zaatakowana przez funkcjonariuszy, było założenie przez nią hidżabu w niewłaściwy sposób. Teraz 22-latka przebywa w szpitalu, a lekarze załamują ręce.
Dramat uczennic rozegrał się w stanie Karnataka na południu Indii. Gdy jak co dzień przyszły do szkoły, nie pozwolono im na wejście do budynku. Powodem nie była jednak – jak można się spodziewać po konserwatywnym społeczeństwie – ich płeć, tylko hidżab.
Irańska szczypiornistka, Shaghayegh Bapiri, zniknęła z hotelu reprezentacji swojego kraju podczas mistrzostw świata. Niedawno zabrała głos i opowiedziała o cierpieniu kobiet w Iranie.
Zdarzenie nabrało rozgłosu z powodu filmu, który został opublikowany w internecie. Zarejestrowano na nim, jak brodaty mężczyzna zaatakował kobietę w hidżabie. Zrobił to, ponieważ jego zdaniem miała założony hidżab w niewłaściwy sposób.
Lalka wyglądem przypomina Ibtihaj Muhammad – amerykańską medalistkę olimpijską w szermierce.