Sensacyjne doniesienia z Kalisza (woj. wielkopolskie). Komendant miejski tamtejszej Państwowej Straży Pożarnej został odsunięty od wykonywania obowiązków służbowych w trybie natychmiastowym. Istnieją podejrzenia, że mężczyzna prowadził samochód pod wpływem alkoholu.
W Poniedziałek Wielkanocny na stacji paliw przy ul. Podmiejskiej w Kaliszu doszło do tragedii. Na terenie stacji zmarła 51-letnia kobieta. Jak podaje lokalny serwis Kalisz24 INFO, powołując się na osoby trzecie, chwilę wcześniej kobieta miała przyjmować tzw. dopalacze.
Jest finał głośniej sprawy z Ostrzeszowa. Lekarka z tamtejszego szpitala została oskarżona o naruszenie podstawowych zasad lekarskich, w wyniku czego zmarła młoda, ciężarna kobieta pod jej opieką. Sąd II instancji uznał, że błędy medyczki rzeczywiście były powodem śmierci 27-latki.
Pijany mężczyzna zaatakował obywatela Ukrainy w autobusie w Kaliszu. W obronie obcokrajowca stanął pan Eugeniusz. Wówczas agresor rzucił się również na Polaka. Jak to się skończyło?
Niedorzeczna sytuacja miała miejsce w Kaliszu. Z tamtejszego schroniska dla zwierząt ktoś... ukradł psa. Suczka była przygotowywana do adopcji przez chętną do opieki nad nią rodzinę.
Szokująca wpadka w Kaliszu. Okazuje się, że pochowano mężczyznę pod nazwiskiem tego, który... żyje. Na tym jednak nie koniec problemów.
W Kaliszu (woj. wielkopolskie) doszło do śmiertelnego wypadku, który spowodował instruktor jazdy będąc pod wpływem alkoholu i kokainy. Sąd wydał surowy wyrok.
Zaginęła 20-letnia studentka z Kalisza. Dziewczyna nie wróciła do akademika, od kilku dni nie kontaktuje się z najbliższymi. Policja prosi o pomoc w poszukiwaniach.
"Jaszczur", a także jego współpracownik opuścili areszt, podaje "Gazeta Wyborcza". Ten był konsekwencją zdarzeń w Kaliszu, o których pisały nie tylko polskie, ale także zagraniczne media. Na marszu doszło do nabicia na pal i spalenia "Statutu kaliskiego". Już 4 grudnia, a więc dzień po opuszczeniu aresztu, "Jaszczur" zaczął grozić dziennikarzowi TVN-u. Padły kolejne, skandaliczne słowa w stronę Żydów.
Ratownicy medyczni z Kalisza przyjęli poród w warunkach domowych. Dziewczynka jest cała i zdrowa i obecnie wraz z mamą przebywa na kaliskim Oddziale Położniczo-Ginekologicznym.
Funkcjonariusze Straży Miejskiej Kalisza w minionym tygodniu interweniowali w sprawie zanieczyszczenia strugi Piwonki. Okazało się, że do strumyka nielegalnie odprowadzane są ścieki.
Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował o zatrzymaniu trzech osób po wydarzeniach w Kaliszu. 11 listopada doszło tam do antysemickich wystąpień z udziałem Wojciecha O. i Piotra R. Minister napisał w mediach społecznościowych, że "nie ma zgody na antysemityzm".
The Times of Israel, Business Insider, The Jerusalem Post, a także w wielu innych zagranicznych mediach dziennikarze rozpisują się o skandalicznym zdarzeniu, do jakiego doszło na Głównym Rynku w Kaliszu. Podczas marszu, zorganizowanego przez skrajną prawicę, spalono Status Kaliski, m.in. zapewniający bezpieczeństwo Żydom na terenach Kalisza. Według informacji medialnych, za zorganizowanie marszu odpowiedzialny jest m.in. Wojciech O. Tłum wiwatował i krzyczał "śmierć Żydom". Sprawą zajmuje się prokuratura.
Nie milkną echa wydarzeń w Kaliszu, gdzie grupa nacjonalistów urządziła antysemicką manifestację pełną agresji i wulgaryzmów. Milczenie w tej sprawie przerwał prezydent Andrzej Duda, który na Twitterze stanowczo potępił zachowanie manifestantów.
Szef izraelskiej dyplomacji, Jair Lapid zabrał głos w sprawie antysemickich aktów do których doszło 11 listopada w Kaliszu. "Przerażający antysemicki incydent w Polsce przypomina każdemu Żydowi siłę nienawiści, jaka istnieje na świecie" - napisał na Twitterze.
Trzy pielęgniarki z wielkopolskiego Kalisza trafiły w ręce policjantów. Reporterzy RMF FM ustalili, że wystawiały one fałszywe certyfikaty covidowe.
14-letni Mateusz zginął w potwornym wypadku w Kaliszu. W auto, którym jechał razem z rodziną, uderzyło luksusowe bmw. Za kierownicą siedział lokalny biznesmen, był pod wpływem alkoholu i narkotyków. Rodzice ofiary wyznali po ostatniej rozprawie, że sprawca jest dla nich zabójcą.
Mateusz J. ponownie stanął przed sądem. 42-letni instruktor nauki jazdy, który w Nowy Rok, będąc pod wpływem narkotyków i alkoholu spowodował wypadek ze skutkiem śmiertelnym, wnosił o możliwość opuszczenia aresztu tymczasowego.