Od największej katastrofy w historii energetyki jądrowej minęło już 35 lat. W okolicach Czarnobyla na Ukrainie gdzie doszło do awarii wciąż mieszkają ludzie
Mija 35 lat od koszmaru w Czarnobylu. Wybuch w tamtejszej elektrowni jest uważany za jedną z najpoważniejszych katastrof XX wieku. Naukowcy bali się, że radioaktywne powietrze wywoła epidemię nowotworów. Tę tezę podważyły m.in. badania WHO.
Najnowszy film dokumentalny o katastrofie w Czarnobylu odkrywa mroczną tajemnicę. Hełm jednego ze strażaków, który zmarł na chorobę popromienną, został zrabowany spod wciąż radioaktywnego i opuszczonego szpitala w Prypeci, co wywołuje obawy przed rozprzestrzenianiem się promieniowania.
Nie żyje generał Nikołaj Antoszkin. To on był bezpośrednio odpowiedzialny za walkę ze skutkami awarii elektrowni jądrowej w Czarnobylu. Odszedł w wieku 78 lat z powodu koronawirusa.
Śmiertelne zagrożenie w pobliżu elektrowni w Czarnobylu. Radioaktywne maszyny, którymi usuwano skutki katastrofy w 1986 roku, stoją porzucone w lesie niedaleko Prypeci. Niebezpieczny sprzęt znalazł w pobliżu Czarnobyla badacz Rob Maxwell z Uniwersytetu w Sydney. Twierdzi, że dotknięcie niektórych z maszyn może zabić człowieka.
- Na siedem sekund przed wybuchem nie działo się nic niepokojącego – mówił Anatolij Diatłow w swoim ostatnim wywiadzie z 1994 roku. Taśmy wiele lat przeleżały u rodziny inżyniera. Teraz nagranie krąży w sieci.