Spór między Koreą Północną i Południową wciąż nie został zażegnany. Do internetu trafiły zdjęcia ulotek, jakie uciekinierzy z Północy przesyłali za granicę. Wiele materiałów dotyczyło Ri Sol Ju. Żona Kim Dzong Una została przedstawiona w sposób pozbawiony szacunku.
Amerykańscy eksperci twierdzą, że Kim Dzong Un jest częścią wielkiej organizacji przestępczej, która czerpie zyski z przemytu, narkotyków, broni i niewolnictwa. W ten sposób przywódca Korei Północnej ma zarabiać na życie w luksusach. "Kimowie to rodzina mafijna" podsumowują specjaliści.
Według japońskiego wywiadu Kim Dzong Un, o którego stanie zdrowia spekulowano na przełomie kwietnia i maja, jest w nie najlepszej kondycji. Japońskie służby przedstawiły też swoje wnioski na temat epidemii koronawirusa w Korei Północnej.
Korea Północna deklaruje, że jest zdeterminowana, aby zrealizować swój projekt "odstraszania nuklearnego" wobec USA. W dokumencie opublikowanym z okazji 70 rocznicy rozpoczęcia Wojny w Korei ogłosiło to tamtejsze ministerstwo spraw zagranicznych.
Nowy raport Departamentu Stanu USA sugeruje, że Korea Północna nadal produkuje broń nuklearną. W ubiegłym roku Kim Dzong Un spotkał się z Donaldem Trumpem w Hanoi i zobowiązał się do całkowitej denuklearyzacji w swoim państwie.
Korea Północna zmienia plany. Nie będzie na razie żadnej akcji wojskowej przeciwko Korei Południowej. Decyzję, która odbiega od śmiałych zapowiedzi jego siostry, podjął sam Kim Dzong Un.
Grupa uciekinierów z Korei Północnej posłała do ojczyzny pół miliona ulotek propagandowych. Akcja odbyła się mimo zakazu władz Południa, a jej uczestnicy mogą trafić do więzienia.
O książce Johna Boltona, dawnego doradcy prezydenta Donalda Trumpa, zrobiło się głośno. Teraz amerykański dyplomata oficjalnie rozpoczyna jej promocję. Na jaw wychodzą kolejne kontrowersyjne szczegóły zza kulis Białego Domu.
Korea Północna ogłosiła plan rozrzucenia tysięcy ulotek atakujących politykę Korei Południowej na terenach przygranicznych. Ma być to "kara" za identyczną akcję ze strony południowych sąsiadów, których kampania ulotkowa bardzo rozwścieczyła władze w Pjongjangu.
W ostatnich dniach dramatycznie wzrosły napięcia między Koreą Północną a Koreą Południową. Konflikt budzi coraz większe obawy, ponieważ reżim Kim Dzong Una podejrzewa się o budowę kolejnych głowic nuklearnych.
Korea Południowa zapowiedziała w środę, że odpowie na jakiekolwiek działania wojskowe Północy. Pjongjang najpierw wysadził we wtorek biuro łącznikowe, a potem zagroził wysłaniem żołnierzy na granicę.
We wtorek w biurze łącznikowym Korei Północnej i Południowej doszło do wybuchu. Oskarżona jest o to Korea Północna, której przywódca Kim Dzong Un od dłuższego czasu grozi konfliktem zbrojnym.
Armia Korei Północnej ostrzegła, że jest gotowa wejść do strefy zdemilitaryzowanej, znajdującej się na granicy z Południem. To odpowiedź na ulotki propagandowe, które są regularnie wysyłane przez dwóch uciekinierów.
Władze Korei Północnej zapowiadają zaostrzenie dyscypliny wśród żołnierzy. To ma być bezpośrednie następstwo słów Kim Dzong Una, który narzekał na "falę dewiacji" w wojsku i polityce.
Państwowe media podały, że Korea Północna nie widzi pożytku z utrzymywania osobistych relacji między Kim Dzong Unem, a prezydentem USA Donaldem Trumpem. Reżim twierdzi, że Waszyngton stanowi zagrożenie dla Korei Północnej i jej mieszkańców.
Korea Północna nadal pozostaje w napiętych stosunkach z południowym sąsiadem. W spór między dwoma państwami włączyły się Stany Zjednoczone. To nie spodobało się Kim Dzong Unowi, który grozi Donaldowi Trumpowi zemstą.
Korea Północna została oskarżona o zagrabienie milionów poprzez nielegalną sprzedaż piasku. Wydobycie i handel odbywało się w tajemnicy i w ten sposób Korea próbowała uniknąć sankcji nałożonych przez ONZ.
Korea Północna grozi Południu zerwaniem kontaktów dyplomatycznych oraz zapowiada "najsurowszą karę". Powodem ma być wspieranie przez Seul "prowokatorów", zwykle uciekinierów z kraju, którzy dostarczają na Północ ulotki i informacje sprzeczne z oficjalną linią północnokoreańskiej władzy.