Co najmniej 40 osób zostało stratowanych przez tłum w kościele w Nigerii. Do tragedii doszło w trakcie nabożeństwa, na którym rozdawano wiernym prezenty. Radosna uroczystość szybko zamieniła się w koszmar. Świątynię odwiedziły tego dnia setki osób.
Pastor i założyciel ogromnego kościoła zielonoświątkowego co noc zakradał się do pokoju 7-letniego Bretta Sengstocka. Koszmar dziecka trwał kilka lat. Sprawa nie została zgłoszona policji nawet po tym, jak chłopiec, przełamując wstyd, opowiedział o wszystkim dorosłym.