Trwa brutalna wojna na Ukrainie. W odpowiedzi na agresję, mnóstwo ludzi chce pomóc sposób. Organizowane są wspólne zbiórki, Polacy proponują też uchodźcom schronienie. Ale wyrazem wsparcia dla naszych wschodnich sąsiadów niekiedy bywa też symboliczne wstawienie ukraińskiej flagi. Nie każdemu się to podoba. W tym temacie wypowiedział się raper Kękę?
Ta historia najdobitniej pokazuje, że nie warto się poddawać. Piotr Siara, znany raper od kilku lat podbija polski rynek. Nie wiele osób wie jednak, że w 2013 roku pracował jeszcze na poczcie.
KęKę, jeden z najpopularniejszych polskich raperów, zapowiedział na 2019 r. wydanie nowej płyty zatytułowanej "Mr. KęKę". Dzisiaj o godz. 16 odbyła się premiera pierwszego singla "Safari".
Smutne, ale paradoksalnie równie dające nadzieję, wyznanie rapera Kękę. Bijący rekordy popularności artysta przyznał, że po odstawieniu zaleconych leków i zaniedbanie treningów - dopadł go efekt jo-jo. Sam jednak przyznał, że ten publiczny "coming out" to również deklaracja, że wraca na właściwe tory i bierze się do roboty.
- Jestem niekoniecznie młody, grzeczny, nie bluzgam, nie palę, czego mam niby żałować? – mógłbym sparafrazować tekst Kękego obserwując jego publikę na ostatnim koncercie. Rapowe koncerty, przynajmniej na tym przykładzie, nie mają nic wspólnego z ekstremalnymi przeżyciami, którymi były kiedyś.