53-letni Iurii zmarł po zjedzeniu galarety garmażeryjnej z targowiska w Nowej Dębie. Zarzuty w tej sprawie usłyszeli Regina i Wiesław S. Małżeństwo zajmowało się produkcją wyrobów mięsnych. Jak ustaliło o2.pl, oboje usłyszeli nowe zarzuty. Śledczy wiedzą już także, co spowodowało zgon 53-latka z Ukrainy.
17 lutego na targowisku przy ul. Krasickiego w podkarpackiej Nowej Dębie sprzedano zatrutą galaretę. W wyniku jej spożycia 54-letni mężczyzna zmarł. Tragedia odbiła się w kraju szerokim echem, lecz wielu Polaków, mimo nagłośnienia tej sprawy, nadal kupuje mięso i wędliny na targowiskach. Sprawdziliśmy, jak to wygląda na słynnym (i kontrowersyjnym) bazarze w Warszawie.
Wytwórcy produktów mięsnych, które doprowadziły do poważnego zatrucia trzech osób, w tym do śmierci 54-letniego mężczyzny, wypowiedzieli się na temat warunków produkcji wyrobów. W sprawie prowadzone jest śledztwo, a prokuratura ustaliła, że małżeństwo nie posiadało koniecznych uprawnień.
54-letni Ukrainiec zmarł po zjedzeniu galarety mięsnej zakupionej na targowisku w Nowej Dębie. 21 lutego prokuratura ujawniła wyniki sekcji zwłok mężczyzny. Dziennik "Fakt" skontaktował się z żoną mężczyzny, która nie może otrząsnąć się po tragedii.
Na Podkarpaciu w Nowej Dębie po zjedzeniu galarety z targowiska trzy osoby trafiły do szpitala, a jedna z nich zmarła. Początkowo podejrzewano, że wszystkiemu winny jest jad kiełbasiany, teraz podaje się możliwe inne przyczyny zatrucia.
Małżeństwo spod Mielca odpowie za narażenia na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Para sprzedawała swoje wyroby na targowisku w Nowej Dębie. Jedna osoba zmarła, a dwie trafiły do szpitala po spożyciu galarety z ich stoiska.
Nie milkną echa potwornego dramatu, jaki rozegrał się w Nowej Dębie na Podkarpaciu. 54-latek zmarł po zjedzeniu "swojskiej" galarety garmażeryjnej z lokalnego ryneczku. Wśród ludzi pojawił się paniczny strach, by nie spotkało ich coś podobnego. Wiemy, o co możesz poprosić sprzedawcę mięsa, by uchronić się przed tragedią.
Tragiczne doniesienia z Nowej Dęby. Jedna osoba nie żyje, a dwie kolejne trafiły do szpitala po spożyciu galarety z lokalnego targowiska. Policja zatrzymała małżeństwo, które handlowało wyrobami mięsnymi i garmażerią. W poniedziałek usłyszą zarzuty. Prokurator Andrzej Dubiel z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu przekazał nam najnowsze informacje na temat śledztwa, a także ofiary i osób poszkodowanych. W szpitalu zmarł 53-letni Ukrainiec, Iurii N.
W Nowej Dębie (woj. podkarpackie) trzech klientów trafiło do szpitala z objawami bardzo silnego zatrucia pokarmowego po zjedzeniu "swojskich" wyrobów mięsnych, które zakupili na lokalnym targowisku. Jeden z poszkodowanych - 54-letni mężczyzna - niestety zmarł. Teraz doświadczony rzeźnik wyjaśnia, co szkodliwego mogło znaleźć się w tych produktach.
W Nowej Dębie (woj. podkarpackie) doszło do pewnego incydentu z psami w roli głównej. W niedzielę (5 marca) dwa agresywne czworonogi uciekły z jednej z posesji i siały zamęt na terenie miasta. Zwięrzęta atakowały inne psy oraz ludzi. Jak wiadomo jest kilka ofiar.
Od kilku dni po sieci krąży zdjęcie kartki, która zawisła w Nowej Dębie. Bulwersujący "apel" parafian zawiera wyzwiska i wulgaryzmy skierowane pod adresem kobiety, która rzekomo "wykradła Kościołowi wspaniałego kapłana". Znana polska dziennikarka twierdzi, że zdjęcie nie jest fałszywką.
Tysiące żołnierzy i setki sprzętu wojskowego opanowały poligon w Nowej Dębie. Sceny niczym z wojny na bieżąco pokazuje Ministerstwo Obrony Narodowej.
Podczas ćwiczeń na poligonie w Nowej Dębie zmarł żołnierz.