Komisja Europejska dąży do zmiany statusu wilków, jeśli chodzi o ich ochronę. W środę (25 września) podczas posiedzenia COREPER ma się odbyć debata o statusie wilka w ramach Konwencji Berneńskiej. Jeśli propozycja zmian weszłaby w życie, umożliwiłoby to odstrzał drapieżnika.
Choć pojawił się na słabo zaludnionych terenach, decyzja o jego odstrzeleniu zapadła od razu w obawie przed zagrożeniem. Niedźwiedź polarny pojawił się na Islandii, gdzie ten gatunek praktycznie nie występuje.
Mieszkańcy gminy Wasików w województwie podlaskim coraz częściej napotykają na swojej drodze wilki. Problem stał się na tyle poważny, że podjęto decyzję o odstrzale pięciu osobników. Tamtejszy urząd nadal czeka na zgodę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a tej nie ma. Ludzie się boją.
21 kwietnia stwierdzono pierwszy potwierdzony przypadek dzika, zarażonego wirusem ASF w Gdyni. Od tego czasu Powiatowy Inspektorat Weterynarii podjął już 58 padłych dzików. 17 z nich było nosicielami wirusa. Służby zdecydowały się na odłów, w celu uśmiercenia 80 dzików.
Informacje płynące ze Szwecji dla wielu osób w Polsce mogą być szokiem. Na foki, które w naszym kraju są gatunkiem chronionym, wydaje się tam co roku licencje na odstrzał. Szwedzi mają ku temu swoje powody - foki niszczą sieci rybackie i wyjadają złowione już ryby.
Jedni chcą wyrżnąć dziki co do kopytka, inni nie palą się już do tego tak bardzo. Zaskakujące? Tak, bo krwawą jatkę świniowatym chcieliby urządzić zwykli ludzie, a nie myśliwi. Pojechaliśmy do małopolskiej wsi, żeby sprawdzić jak na temat zbiorowych polowań patrzą ci, którzy na co dzień z dzikami się stykają, a nie tylko lajkują zdjęcia warchlaczków na facebooku i oburzają się w internecie.
O rozważenie wyłączenia z odstrzału wysokoprośnych loch zaapelował prezydent Andrzej Duda. Resort środowiska już zapowiedział, że w ciągu kilkudziesięciu godzin wyda stosowne zalecenia. To zmiana stanowiska ws. loch.