Słowacki rząd ogłosił stan nadzwyczajny i planuje odstrzał 350 niedźwiedzi. Wszystko po ostatnim śmiertelnym ataku drapieżnika na człowieka. Ekspert wskazuje, że cała sprawa ma także charakter polityczny.
Odstrzał wilków przynosi więcej szkód niż korzyści, co potwierdzają badania naukowe – twierdzi dr hab. Sabina Pierużek-Nowak z Uniwersytetu Warszawskiego.
Poszukiwania 59-letniego mężczyzny, który poszedł z psem na spacer do lasu, zakończyły się po kilkunastu godzinach, w poniedziałek, 31 marca. Służby poinformowały o odnalezieniu ciała, a widoczne na nim ślady wskazywały, że 59-latek mógł zostać zaatakowany przez niedźwiedzia. Po tragicznym zdarzeniu słowacki minister środowiska - Tomáš Taraba, poinformował, że kraj zamierza odstrzelić 350 niedźwiedzi.
Trzy gminy w województwie łódzkim złożyły wniosek o zgodę na odstrzał bezpańskich psów. W swoim piśmie mówią o "dzikich zwierzętach", które nigdy nie były udomowione. To jednak wzbudza sprzeciw i to nie tylko organizacji pro zwierzęcych.
Komisja Europejska dąży do zmiany statusu wilków, jeśli chodzi o ich ochronę. W środę (25 września) podczas posiedzenia COREPER ma się odbyć debata o statusie wilka w ramach Konwencji Berneńskiej. Jeśli propozycja zmian weszłaby w życie, umożliwiłoby to odstrzał drapieżnika.
Choć pojawił się na słabo zaludnionych terenach, decyzja o jego odstrzeleniu zapadła od razu w obawie przed zagrożeniem. Niedźwiedź polarny pojawił się na Islandii, gdzie ten gatunek praktycznie nie występuje.
Mieszkańcy gminy Wasików w województwie podlaskim coraz częściej napotykają na swojej drodze wilki. Problem stał się na tyle poważny, że podjęto decyzję o odstrzale pięciu osobników. Tamtejszy urząd nadal czeka na zgodę Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska, a tej nie ma. Ludzie się boją.
21 kwietnia stwierdzono pierwszy potwierdzony przypadek dzika, zarażonego wirusem ASF w Gdyni. Od tego czasu Powiatowy Inspektorat Weterynarii podjął już 58 padłych dzików. 17 z nich było nosicielami wirusa. Służby zdecydowały się na odłów, w celu uśmiercenia 80 dzików.
Informacje płynące ze Szwecji dla wielu osób w Polsce mogą być szokiem. Na foki, które w naszym kraju są gatunkiem chronionym, wydaje się tam co roku licencje na odstrzał. Szwedzi mają ku temu swoje powody - foki niszczą sieci rybackie i wyjadają złowione już ryby.
W Warszawie od początku czerwca do 11 września Lasy Miejskie odstrzeliły 135 dzików - twierdzi Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze. Podobne doniesienia płyną z Pomorza.
Jedni chcą wyrżnąć dziki co do kopytka, inni nie palą się już do tego tak bardzo. Zaskakujące? Tak, bo krwawą jatkę świniowatym chcieliby urządzić zwykli ludzie, a nie myśliwi. Pojechaliśmy do małopolskiej wsi, żeby sprawdzić jak na temat zbiorowych polowań patrzą ci, którzy na co dzień z dzikami się stykają, a nie tylko lajkują zdjęcia warchlaczków na facebooku i oburzają się w internecie.
O rozważenie wyłączenia z odstrzału wysokoprośnych loch zaapelował prezydent Andrzej Duda. Resort środowiska już zapowiedział, że w ciągu kilkudziesięciu godzin wyda stosowne zalecenia. To zmiana stanowiska ws. loch.