Dziennikarka "Faktu" opisała swoją podróż z Krakowa do Łodzi pociągiem PKP Intercity. Skład dotarł na miejsce spóźniony o 243 minuty, czyli w nocy z niedzieli na poniedziałek. Kobieta złożyła wniosek o odszkodowanie, który został pozytywnie rozpatrzony. Dziennikarka wyjaśniła, jak długo trwała cała procedura i ile dokładnie pieniędzy trafi na jej konto.
Dziennikarka "Faktu" opisała swoją podróż z Krakowa do Łodzi pociągiem PKP Intercity "Reymont". Skład dotarł na miejsce spóźniony o 243 minuty, czyli w nocy z niedzieli na poniedziałek. Ale to, co działo się po drodze, to był zwyczajnie koszmar - wynika z relacji.
Punktualność polskich pociągów w ciągu ostatnich kilku miesięcy gwałtownie spadła. Jak wylicza Urząd Transportu Kolejowego, padł kolejny niechlubny rekord. Średnie opóźnienie wynosi... 21 minut!