Klientka firmy Panek chciała wynająć samochód w Krakowie, ale została na lodzie. Auto nie dojechało, a kobieta została z dzieckiem w ogromnym upale. "Musiałam wydać 1500 zł, aby taksówką dojechać na pogrzeb" - pisze nam zbulwersowana Czytelniczka.
Popularna firma carsharingowa udostępniła w Warszawie auto marki Audi TT Cabrio. Już dzień później auto zostało doszczętnie zniszczone przez klienta, który urządził sobie rajd po mieście.
Kierowca we Władysławowie wypożyczył samochód i wjechał nim wprost na plażę miejską. Mała Toyota nie poradziła sobie z piaskiem, dlatego kierowca uciekł, zostawiając samochód na włączonym silniku pośrodku plaży. "Myśleliśmy, że to żart" - pisze firma carsharingowa.