Sezon wakacyjny nad Bałtykiem to coroczny powrót problemu z parawanami. W Chłapowie plaża jest ich pełna, a co gorsza - ludzie ustawiają je tuż przy linii brzegowej, gwarantując sobie "prywatny" dostęp do morza.
Słoneczna pogoda zachęciła plażowiczów do wylegiwania się nad Bałtykiem. Oczywiście przy okazji wypoczynku nad morzem nie mogło zabraknąć uwielbianych przez Polaków parawanów. Te stanęły w dość zaskakującym miejscu, co uchwyciły internetowe kamery w miejscowości Chłapowo.
Początek maja przyniósł słoneczną aurę, która przyciągnęła nad polskie morze tłumy turystów. Choć do sezonu zostało jeszcze trochę czasu, w majowy długi weekend można było już zobaczyć na plażach pierwsze parawany. W Rewalu wzrok przykuwał szczególnie jeden z nich. Parawan ustawiony już z samego rana imponował rozmiarem, a korzystający z niego zadbali o dostęp do morza.
Ci, którzy urlop nad polskim morzem spędzali w strugach deszczu w samym środku lata, mogą tylko z zazdrością spoglądać na to, co dzieje się na polskich plażach w połowie września. W sobotę przed południem plaża w Sarbinowie tonęła w słońcu, a miejsca na parawan nie brakowało.
Parawany grozy powoli stają się niechlubną tradycją i polskim znakiem rozpoznawczym podczas wakacji nad morzem. Zdjęcia rekordzistów wykorzystujących materiałowe zasieki w walce o jak największą przestrzeń na plaży, raz po raz pojawiają się w sieci bijąc rekordy popularności. Tym razem serca internautów podbiło "polskie Koloseum" na Helu. W niecałą dobę, zdjęcie polubiło 17 tysięcy osób.
Od kilku lat parawany są zmorą polskich plaż. Część urlopowiczów wydziela sobie w ten sposób "prywatną" plażę nad Bałtykiem. Jednak jak zauważa dr Mikołaj Małecki z Instytutu Prawa Karnego, mówimy o miejscu publicznym, dlatego istnieją podstawy do karania za tzw. parawaning.