Dramatyczne sceny rozegrały się w środę wieczorem (11 września) w Chałupkach (woj. śląskie). Na stacji paliw podpalono funkcjonariuszy, którzy przyjechali na interwencję. Miejscowa policja potwierdza zdarzenie.
Groźny wypadek miał we wtorek miejsce na Rondzie Daszyńskiego w Warszawie. Radiowóz zderzył się z samochodem osobowym, a wszystko wyglądało dość poważnie. Jak informuje na Facebooku "Miejski Reporter", trzy osoby zostały ranne, w tym dwóch policjantów.
Na granicy polsko-białoruskiej nadal niebezpiecznie. Tylko w sobotę 8 czerwca 150 migrantów próbowało nielegalnie przedostać się na polską stronę (tak wynika z informacji reporterów stacji RMF FM). Zwykle atakują w grupach, które jak przekazała rzeczniczka komendanta głównego policji, są "niezwykle agresywne". W ruch idą kamienie, szkło oraz wszystko, czym da się zrobić krzywdę funkcjonariuszom.
Policjanci zostali powiadomieni o zaginięciu 21-latki. Sytuacja była poważna, bo zaginiona była w poważnym kryzysie psychicznym. Kamera w domu kobiety ujawniła, co robili w czasie, kiedy trwały poszukiwania.
Policjanci z Wejherowa podczas interwencji wobec nietrzeźwego 72-latka, wywieźli go z miasta i pozostawili w lesie. Jak podaje RMF FM, mężczyznę znalazł w rowie przypadkowy świadek i to on wezwał policję. Prokuratura wszczęła śledztwo w tej sprawie, a Komendant Wojewódzki Policji w Gdańsku rozpoczął procedurę wydalenia policjantów ze służby.
Maksymilian F. zastrzelił asp. szt. Daniela Łuczyńskiego i asp. szt. Ireneusza Michalaka, którzy go konwojowali. Rodziny mundurowych z Wrocławia pogrążone są w żałobie. Jednak w tak ciężkim dla nich czasie zdecydowały się na szlachetny gest.
To trudny czas dla najbliższych asp. szt. Daniela Łuczyńskiego i asp. szt. Ireneusza Michalaka. Wrocławscy policjanci zostali zastrzelił przez Maksymilian F. Siostra jednego z mundurowych opublikowała w sieci przejmujący wpis.
Ta tragedia wstrząsnęła całą Polską. W piątek 1 grudnia br. 44-letni Maksymilian F. postrzelił w głowy dwóch policjantów - Daniela Łuczyńskiego i Ireneusza Michalaka. Niestety obaj funkcjonariusze zmarli w poniedziałek 4 grudnia br. Zdruzgotani koledzy mundurowych założyli specjalną zbiórkę pieniężną. Reakcja internautów przerosła ich oczekiwania.
Maksymilian F. strzelił z broni palnej do dwóch policjantów podczas interwencji we Wrocławiu. Funkcjonariusze mieli za zadanie przetransportować go do izby zatrzymań, ale podczas jazdy mężczyzna wyciągnął pistolet i ranił mundurowych. W momencie wsiadania do radiowozu Maksymilian F. miał założone kajdanki. Jednak po obławie nie miał ich ani na sobie, ani nie leżały one w pobliżu. Jak i kiedy się oswobodził?
Jak poinformowała policja, funkcjonariusze postrzeleni piątkowego wieczora we Wrocławiu zmarli. Maksymilian F., który dokonał tej zbrodni, odpowie za podwójne zabójstwo.
W piątek, 1 grudnia Maksymilian F. postrzelił dwóch konwojujących go policjantów. Ale po broń nie sięgnął w Kiełczowie, skąd go zabrano, ani po drodze na wrocławski Kozanów. Zatrzymany mężczyzna miał do pokonania z policjantami ok. 30 km. Strzały padły niespełna kilometr od miejsca docelowego. Co się działo pomiędzy 18.40 a 22?
Maksymilian F., 44-letni oszust strzelił z broni palnej do dwóch policjantów podczas interwencji we Wrocławiu. Mundurowi mieli za zadanie przetransportować go do izby zatrzymań, ale podczas jazdy mężczyzna wyciągnął pistolet i ranił mundurowych. Uciekł, ale po kilku godzinach go schwytano. "Gazeta Wyborcza" rozmawiała z sąsiadami Maksymiliana F. Oto, co mówią na temat złoczyńcy.
To prawdziwy szczyt rodzicielskiej głupoty. Policjanci drogówki ze Szczecina (woj. zachodniopomorskie) zatrzymali do kontroli pewnego kierowcę. Mundurowi aż przecierali oczy ze zdumienia, gdy zobaczyli, jak ten mężczyzna przewozi trójkę swoich dzieci. Maluchy podróżowały bowiem w bagażniku. Powód, jaki podał ojciec, dosłownie zwala z nóg.
Kontrowersyjny ksiądz Michał Woźnicki po raz kolejny zszokował wiernych swoim kazaniem. Tym razem zabrał głos w sprawie policji. Funkcjonariuszy nazwał ich m.in. mafią i stwierdził, że powinno się ich bać.
Chwile grozy przeżyła pewna 70-latka z województwa śląskiego. Starsza kobieta samotnie opuściła Dom Pomocy Społecznej w Rogoźniku, w którym mieszkała. Po czasie straciła orientację w terenie. Błąkała się po ulicach. Na szczęście na jej drodze zjawili się policjanci. Tak się zachowali.
Nie lada postawą wykazali się policjanci z Polski. Podkom. Marcin Czyż oraz mł. asp. Piotr Filar, którzy pełnią służbę w Chorwacji, uratowali tonącego mężczyznę. Chorwaccy przełożeni podziękowali Polakom za ich postawę określając ją mianem "wielkiej sprawy".
Zwrot w głośnej sprawie z Los Angeles. Policjanci z "California Highway Patrol" oraz pielęgniarka, którzy wykonywali czynności przy zatrzymanym Edwardzie Bronsteinie zostali oskarżeni przez prokuraturę o nieumyślne spowodowanie jego śmierci. Wskazano na niedopełnienie obowiązków i spore zaniedbania.