14 lat temu w katastrofie samolotu pod Smoleńskiem zginęli prezydent Lech Kaczyński razem ze swoją małżonką Marią i 94 inne osoby. W kolejną rocznicę wypadku przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości pojawili się na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Było gorąco, a emocje musiała studzić obecna na warszawska policja.
Jarosław Kaczyński, Marek Suski i Anita Czerwińska mogą wkrótce odpowiedzieć za niszczenie wieńców pod pomnikiem smoleńskim. Sprawą zainteresowała się bowiem policja. O sprawie pisze portal Oko.Press.
W sobotę, 14 października, w trakcie trwania ciszy wyborczej, media obiegła informacja o mężczyźnie, który wszedł na Pomnik Ofiar Tragedii Katastrofy Smoleńskiej na Placu Piłsudskiego i zagroził, że się wysadzi. Kryminalni z Warszawy przeszukali mieszkanie desperata. Co w nim znaleźli?
Na stołecznym placu marszałka Józefa Piłsudskiego doszło do bójki. Zgodnie z relacją Lotnej Brygady Opozycji, jednym z uczestników zamieszania miał być Bartłomiej Wróblewski. LBO wysnuło nawet oskarżenia o "czynny atak". Sam poseł PiS w rozmowie z o2.pl zaprzeczył, aby dopuścił się takiego czynu.
Dwóch nastolatków jeździło na hulajnogach w okolicach pomników Lecha Kaczyńskiego i ofiar smoleńskich. Chłopcy zostali zatrzymani przez policję.
Figurę Lecha Kaczyńskiego podpisano początkowo "Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej". Zaraz po odsłonięciu pomnika w Kraśniku pojawiły się głosy, że drugi człon wyrażenia należałoby odmienić.