Rodzina Siemaszków kierowała schroniskiem "Samotnia" nieopodal Małego Stawu w Sudetach Zachodnich przez blisko 60 lat. Jednak już od połowy maja ma się to zmienić. Mimo licznych protestów obiekt ma przejąć nowy dzierżawca z Tatr. Siemaszkowie domagają się unieważnienia konkursu, jednak PTTK stanowczo odmawia.
Impreza do 1:00 w nocy, pijani turyści w adidasach i brak reakcji ze strony obsługi. Taką sytuację z piątku 8 marca w schronisku PTTK na hali Ornak opisał w mediach społecznościowych jeden z turystów. Teraz apeluje do właścicieli schronisk, prosząc o pilnowanie ciszy nocnej w obiektach.
To już koniec. Po 57 latach "Samotnia" w Karkonoszach zmienia właściciela. Rodzina Siemaszko 15 maja opuści schronisko, a obowiązki zarządcy pełnić będzie zakopiańska spółka Wysoka II. Dotychczasowi dzierżawcy nie kryją rozgoryczenia. - Muszę zostawić miejsce, które kochałam - komentuje dla o2.p poruszona Magda Siemaszko-Arcimowicz.
Wraca sprawa schroniska PTTK Samotnia w Karkonoszach. PTTK ogłosiło nowy konkurs na dzierżawę schroniska. Wysokość rocznego czynszu może zaskoczyć. Nowy najemca będzie musiał zainwestować także w remont budynku.
W poniedziałek (4 września) schronisko na Hali Kondratowej zostanie zamknięte na dwa lata – na czas przebudowy. Sprawa budzi niemałe kontrowersje, a turyści powtarzają, że w Tatrach kończy się pewna epoka. Rodzina Skupniów prowadziła schronisko od 75 lat, od początku istnienia. Nie jest wykluczone, że będzie musiała się pożegnać ze schroniskiem na dobre.
Wraca sprawa schroniska PTTK Samotnia w Karkonoszach. Rodzina Siemaszków, która od 57 lat kieruje schroniskiem, zostanie na miejscu do rozpisania nowego konkursu, jednak jak ustaliła "Gazeta Wyborcza" z otrzymanego od PTTK pisma wynika, że dzierżawcy muszą wywieźć wszystkie sprzęty.
Niesłychane informacje płyną z Karkonoszy, gdzie po 57 latach może przestać istnieć schronisko PTTK Samotnia. Jak się okazuje, pasjonaci prowadzący wyjątkowe miejsce nie dostali zgody na dalszą dzierżawę budynku. A to oznacza, że będą musieli zamknąć schronisko. Internauci nie dowierzają i są po prostu oburzeni.
Przez lata chodził po lesie z wykrywaczem metali, ale takiego znaleziska się nie spodziewał. Siekierka z brązu, którą w gorenickim lesie znalazł pan Krzysztof Kasprzyk z Bractwa Kopackiego może liczyć nawet pond 3500 lat. "To jeden z najważniejszych zabytków ruchomych, znaleziony kiedykolwiek na naszym terenie" - cieszą się detektoryści z pod Olkusza.
Zmarł Józef Fierek. Były prezes ostrowskiego oddziału Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego w Ostrowie Wielkopolskim. Był odznaczony m.in. medalem za zasługi w rozwoju miasta Ostrowa Wielkopolskiego.