Puchatego pieska białoruski dyktator zabiera ze sobą na zagraniczne wizyty. Od czterech lat miniaturowy szpic w białym kolorze ociepla wizerunek Łukaszenki i towarzyszy mu podczas podróży służbowych. "To jedyna istota, która naprawdę go kocha" - komentują bliscy dyktatora.
Wierny labrador o imieniu Toto przez ponad tydzień czekał na swojego właściciela przed wejściem do szpitala Pablo Soria w Argentynie. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że jego pan zmarł.