Po atomowy straszak Rosja sięga od lat, choć po agresji na Ukrainę, temat ten zaczął pojawiać się znacznie częściej. Niezależny rosyjski portal informacyjny Meduza stawia pytanie, czy faktycznie grozi nam konflikt nuklearny i czy może do niego popchnąć zgoda na użycie przez Ukrainę zachodniej broni do atakowania celów na terytorium Rosji?
W czwartek przewodniczący rosyjskiej Dumy Wiaczesław Wołodin ostrzegał Zachód. Zapowiedział, że jeśli którekolwiek z rosyjskich miast zostanie zaatakowane zachodnią bronią, Rosja odpowie "odwetowym użyciem potężniejszej broni". To nie pierwszy raz, kiedy pada zawoalowana groźba użycie przez Federację Rosyjską broni atomowej.
Już 31 marca prezydent Białorusi wygłosi orędzie do narodu. Najprawdopodobniej poruszy temat broni jądrowej, którą Rosjanie rozmieszczają na terenach białoruskich. Rosyjskie media propagandowe są o tym przekonane i przekonują, że zbrojenia reżimu to wina Zachodu.
Rodzice dzieci uczęszczających do koszalińskich szkół w ostatnim czasie otrzymywali nietypowe dokumenty do podpisania. Placówki prosiły ich o wyrażenie zgody, aby dziecko wróciło do domu bez dorosłego opiekuna w przypadku wystąpienia "incydentu radiacyjnego".
Zastępca sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Dmitrij Miedwiediew powiedział, że Rosja może użyć broni jądrowej. Przedstawił cztery scenariusze, kiedy może do tego dojść — informuje rosyjska reżimowa agencja RBK.