Francja płonie. Dosłownie i w przenośni. W całym kraju ludzie wychodzą na ulicę w jednym celu: by sprzeciwić się kontrowersyjnej reformie emerytalnej. - To nie jest strajk, jak każdy inny. Tym razem jest inaczej – przekonuje w rozmowie z o2.pl Francuz Jeremy Gauthier.