Wciąż nie brakuje osób, które żerują na krzywdzie powodzian. Rząd ogłosił, że nie będzie litości dla szabrowników i zostaną oni ukarani "surowiej niż w innych okolicznościach".
Wielkopolska policja opublikowała w sieci nagranie z nocnego patrolu funkcjonariuszy w Stroniu Śląskim (woj. dolnośląskie). Policjanci poruszają się pojazdem terenowym z reflektorem lotniczym, żeby chronić miasto przed szabrownikami, żerującymi na ludzkiej krzywdzie.
Kilka dni temu premier Donald Tusk zapowiadał, że wobec szabrowników, którzy działają na terenach dotkniętych powodzią, zostaną podjęte "bezwzględne" działania. Jednak rzeczywistość bywa bardziej skomplikowana, co pokazuje przypadek z Kłodzka.
Pierwszy szabrownik skazany. Sąd nie miał wątpliwości. Mężczyzna, który kradł ze sklepu dotkniętego powodzią alkohol i artykuły spożywcze trafi do więzienia. Wyrok jest nieprawomocny.
W Lądku-Zdroju zatrzymano dwóch mężczyzn, podejrzanych o szabrownictwo. Jak podała policja, wynosili alkohol i produktu spożywcze ze sklepu zniszczonego przez powódź. Jeden z mężczyzn usłyszał już surowy wyrok. - Każdy, kto się zdecyduje na takie złe i idiotyczne działanie, pójdzie siedzieć - zapowiedział premier Donald Tusk.
Na terenach powodziowych pojawiła się prawdziwa plaga. To szabrownicy, którzy próbują się wzbogacić na cudzym nieszczęściu. - Nic dobrego ich nie czeka, jeżeli chodzi o nastawienie społeczności. Szabrownictwo jest odbierane jako coś niezwykle ohydnego - powiedział "Faktowi" prof. Paweł Moczydłowski, emerytowany pułkownik Służby Więziennej.
Policjanci schwytali kolejnych szabrowników - tym razem w Głuchołazach (woj. opolskie). Złodzieje kradli opony i felgi z cudzego garażu, który znalazł się na zalanych terenach. Na szczęście zostali schwytani przez policję. Mundurowi apelują, aby zgłaszać służbom każdą niepokojącą sytuację.
Szabrownicy okradają mieszkańców Stronia Śląskiego i są wyjątkowo bezczelni. Według "Gazety Wyborczej", za dnia udają powodzian albo robotników, a nocą wychodzą na "łowy". Kilkadziesiąt osób z miasta skrzyknęło się i utworzyło patrole obywatelskie, które dbają o bezpieczeństwo mieszkańców.
W Lądku-Zdroju grasują szabrownicy, którzy rozkradają mienie powodzian. Zabierają nawet zmoczone ubrania czy papierosy. Mieszkańcy Lądka-Zdroju twierdzą, że w miasteczku nie ma kto pilnować porządku. - Jeden z policjantów powiedział, że jest pięciu funkcjonariuszy na cały Lądek - twierdzi rozmówca programu "Uwaga! TVN".
Sytuacja powodziowa w wielu miejscach zaczyna się stabilizować, jednak nie oznacza to końca problemów mieszkającej tam społeczności. Z każdą godziną coraz więcej mówi się o przypadkach szabrownictwa, na które już teraz postanowił zareagować minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Bulwersujące sceny na stacji Orlen w Kłodzku. Dwóch mężczyzn wykorzystało sytuację powodziową i wtargnęło do zalanego sklepu. - Ukradli alkohol i papierosy o łącznej wartości 645 złotych - mówi o2.pl podinspektor Wioletta Martuszewska z KMP w Kłodzku. Wiemy, jak szabrownicy zostali ukarani.
Podczas gdy ratownicy ryzykują własnym życiem, by ocalić jak najwięcej istnień, złodzieje żerują na ludzkiej tragedii. W zrujnowanych tureckich miastach pojawili się szabrownicy, którzy plądrują miejscowe sklepy. Jak dotąd ukarano już 57 osób.
Pojawiają się kolejne dowody na złodziejstwo Rosjan. Służba Bezpieczeństwa Ukrainy dotarła do bulwersującego nagrania z obwodu sumskiego. Żołnierze Putina włamali się do jednego z tamtejszych sklepów i brali ze sobą wszystko, co wpadło im w ręce.
Ukraiński wywiad przechwycił prywatną rozmowę rosyjskiego żołnierza z prawdopodobnie jego matką. Treść konwersacji jest zatrważająca. Wojskowy skarżył się na rosyjską Federalną Służbę Bezpieczeństwa, która podczas kontroli na granicy zabrała łupy jego kolegów z oddziału, w tym skradzione ukraińskim cywilom… wędki. Przyznał także, że w rosyjskich szeregach dochodzi do bratobójczych walk.
W wyzwolonym przez ukraińskie wojska Irpieniu pod Kijowem dwóch szabrowników rzuciło granatem w kobiety, które zgłosiły na policję kradzieże. Jedna z ofiar jest w stanie krytycznym. Sprawcy zostali już zatrzymani. - Nie mogłem sobie nawet wyobrazić tego - napisał mer miasta Ołeksandr Markuszyn.
Agencja "Ukrinform" podała informację o kolejnym haniebnym czynie rosyjskich szabrowników. Żołnierze okradli katolickie seminarium duchowne w Worzelu. Zabrali m.in. cenny kielich, będący pamiątką po mszy świętej odprawionej tam przez papieża Jana Pawła II.
W sieci pojawiły się kolejne dowody na szabrowniczą działalność rosyjskich żołnierzy, a także ich bezmyślność. Jak informują ukraińskie portale, jeden z rosyjskich wojskowych wyjął zabezpieczenia ze swojej kamizelki kuloodpornej, by zrobić w niej miejsce na ukrycie... skradzionego MacBooka. Jak się wkrótce miało okazać, zdecydowanie nie był to dobry pomysł.
Rosyjscy żołnierze zabijają i rabują. Podczas wojny w Ukrainie liczą na łupy, które zawiozą do swoich rodzin lub wymienią na pieniądze po powrocie do kraju. W sieci pojawiły się zdjęcia kolejnych przedmiotów skradzionych obywatelom Ukrainy. To nie tylko pieniądze i biżuteria...