W chińskich mediach pojawiły się zaskakujące informacje dotyczące amerykańskich dyplomatów. Jak przekonywał autor kontrowersyjnej publikacji, obcokrajowcy skontrolowali warunki, w jakich żyją mieszkańcy Sinciang, ale nie widzieli w nich niczego niewłaściwego. Okazało się to kłamstwem. Reakcja Stanów Zjednoczonych była natychmiastowa.
Ujgurzy to muzułmańska ludność w Chinach. Ich los jest straszny - komunistyczne władze zamykają Ujgurów w "obozach reedukacyjnych". Pod tą nazwą kryją się... obozy koncentracyjne, w których ludność poddawana jest torturom czy przymusowej sterylizacji. Na światło dzienne wypłynęły zdjęcia z takich miejsc.
Jak wygląda rzeczywistość Ujgurów w Chinach? Ustalenia są alarmujące. Wszystkie dowody wskazują, że przedstawiciele mniejszości muzułmańskiej przechodzą przez piekło. Pekin próbuje ratować reputację kraju, zwracając się do gwiazd internetu.
Pochodzący ze Sri Lanki Amerykański miliarder Chamath Palihapitiya wywołał burzę w sieci. Skomentował sytuację Ujgurów mieszkających w Chinach. Jeden z pierwszych dyrektorów Facebooka stwierdził, że koszmarna sytuacja Ujgurów, którzy według USA padają w Chinach ofiarą ludobójstwa, "nikogo nie obchodzi".
- Niektórzy to po prostu psychopaci - mówi w rozmowie z CNN chiński śledczy na wygnaniu. Słowem "psychopaci" określił przedstawicieli chińskich władz, którzy torturują Ujgurów — członków prześladowanej w Chinach mniejszości religijnej i etnicznej.
Według najnowszych ustaleń, w Chinach wybudowano więzienia i obozy dla ponad miliona Ujgurów, czyli chińskich muzułmanów. Tajne placówki umieszczono w prowincji Sinciang i są wykorzystywane głównie do pracy przymusowej i tortur.
W Pekinie, podczas piątkowej konferencji prasowej, na której zgromadzone były tłumy dziennikarzy, wyemitowano propagandowy film. Na ekranie pojawiła się postać mężczyzny z ogoloną głową, ubranego w więzienny strój. Przerażony Erik Tursun obiecał nigdy więcej nie obrażać chińskiego rządu.
Ujgurscy działacze i dziennikarze mieszkający i pracujący w Stanach Zjednoczonych są szpiegowani i kontrolowani przez Chiny. Tak przynajmniej twierdzi Facebook.
Chiny wytoczyły proces niemieckiemu naukowcowi. Zarzucał on władzom Państwa Środka, że wykorzystują mniejszości etniczne. Chodzi przymusową pracę Ujgurów w chińskim regionie autonomicznym Sinciang.
Chiny reagują na rosnącą globalną presję dotyczącą traktowania mniejszości muzułmańskiej. Kraj postanowił rozpocząć prowadzenie agresywnej kampanii sprzeciwiającej się zarzutom.
Liu Xiaoming wystąpił w telewizji BBC. Chiński ambasador w Wielkiej Brytanii był gościem programu "Andrew Marr Show", gdzie został skonfrontowany z nagraniem z drona. Materiał odnosił się do sytuacji członków mniejszości muzułmańskiej w Chinach.
W zamkniętej szkole w Kaszgarze może być przetrzymywane nawet 500 ujgurskich dzieci.