To miał być zwyczajny wypad na ryby dwójki kolegów, okazało się, że tylko jeden z wędkarzy wrócił do domu żywy. Do tragicznego wypadku doszło w Siemieniu na Lubelszczyźnie, a winą za śmierć jednego z mężczyzn policja i media obarcza... bobry.
Art Weston i Kirk Kirkland z Sam Rayburn Lake w Teksasie w USA wyłowili gigantyczną niszczukę krokodylą. Złowiona ryba ważyła niemal 130 kg i mierzyła 2,5 metra. - Nie udało się to nikomu innemu przez 72 lata - podkreślali dumni wędkarze, którzy najprawdopodobniej pobiją rekord świata z 1951 roku.
Ten mężczyzna pojechał z przyjaciółmi na ryby. Niestety podczas wyprawy doszło do naprawdę nieszczęśliwego zdarzenia. Nagle wędkarz Alex bardzo dotkliwie złamał sobie nogę. Tuż po przykrym incydencie zdawał się być w mocnym szoku. Pomimo paskudnych obrażeń, wyglądał na zrelaksowanego. Wideo z zajścia trafiło do sieci, gdzie zrobiło furorę.
Brytyjskie służby wciąż poszukują dwóch wędkarzy, którzy zaginęli w środę w katastrofie łodzi w hrabstwie Devon. Wraz z postępem śledztwa, na jaw wychodzą coraz bardziej zaskakujące fakty. Okazuje się, że zaginieni mężczyźni byli najprawdopodobniej przypięci do wózków inwalidzkich.
W pobliżu Jeziora Tomaszne (woj. lubelskie), gdzie niedługo będą łowić wędkarze, znaleziono deski najeżone gwoździami. Podejrzenia padają na okolicznych mieszkańców.