Magdalena Fręch po raz pierwszy w karierze awansowała do ćwierćfinału turnieju rangi WTA 1000, jednak w chińskim Wuhan nie udało jej się sprawić kolejnej niespodzianki. Polska tenisistka przegrała z najwyżej rozstawioną Białorusinką, Aryną Sabalenką, 2:6, 2:6.
Magda Linette przegrała z czwartą rakietą świata, Coco Gauff, 0:6, 4:6, w ćwierćfinale turnieju WTA 1000 na twardych kortach w chińskim Wuhan. Pomimo porażki, polska tenisistka osiągnęła swój największy sukces w imprezie tej rangi, dochodząc do ćwierćfinału.
Dr Anthony Fauci, były dyrektor amerykańskiego Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych, wystąpił przed Izbą Reprezentantów. Jego zdaniem mało prawdopodobne jest, żeby wirus SARS-CoV-2 pochodził z laboratorium w Wuhan. Wytknięto słabe punkty jego wystąpienia, zarzucając Fauciemu wprowadzanie opinii publicznej w błąd.
W Chinach trwają największe protesty od czasu strajków przeciwko przepisom wprowadzonym w ramach polityki "zero COVID". Tym razem na ulice wyszli w głównej mierze mężczyźni i kobiety w podeszłym wieku. Przyczyna takiego stanu rzeczy leży w budzących spore kontrowersje decyzjach lokalnego rządu.
Dr Andrew Huff to były prezes amerykańskiej organizacji pozarządowej EcoHealth Alliance. Właśnie wydał książkę, w której przedstawił niewiarygodną historię powstania koronawirusa. Mieli przyczynić się do niego przedstawiciele rządu Stanów Zjednoczonych.
Xi Jinping konsekwentnie utrzymuje, że przyjęta przez niego polityka "zerowej tolerancji" dla COVID-19 odniosła sukces. Jednak ostatnie wydarzenia na terenie Chin, pokazały, że prezydent nie miał racji. Do zachorowań doszło w "kolebce" pandemii.
Najnowsze badanie wskazuje, że pierwszym ogniskiem koronawirusa mógł być mokry targ w Wuhan. Badacze tym samym podważają hipotezę, że patogen został stworzony sztucznie w laboratorium. – Zaprezentowane analizy dostarczają rozstrzygających dowodów – twierdzą naukowcy.
Reporterka Zhang Zhang jako jedna z pierwszych pokazała światu prawdę nt. sytuacji z Wuhan ws. koronawirusa. To jej reportaże dostarczyły światu dowody na to, że Chiny zatajają prawdę o skali kryzysu, który państwo ze wschodu próbowało jak najszybciej opanować. Teraz grozi jej śmierć, twierdzi brat dziennikarki.
Laboratorium w Wuhan przeprowadzało eksperymenty z koronawirusami na nietoperzach z jaskiń, w których prawdopodobnie powstała choroba znana jako COVID-19. Badania odbywały się kilkanaście miesięcy przed pierwszym przypadkiem COVID-19, a grant Chińczycy chcieli pozyskać ze Stanów Zjednoczonych.
Światowej sławy wirusolog Shi Zhengli, która pracuje w laboratorium w Wuhan, ostrzega, że po świecie mogą rozprzestrzenić się kolejne śmiercionośne warianty COVID-19.
Amerykańscy senatorowie dotarli do danych, które świadczą o tym, że wirus SARS-CoV-2 zaczął rozprzestrzeniać się wcześniej, niż mówią w Chinach. Wszystko przez niepoprawnie działające systemy wentylacji laboratorium w Wuhan, przez co pracownicy nieświadomie rozpowszechniali wirus po mieście.
Władze Wuhan postanowiły nie czekać, aż sytuacja się rozwinie, i poinformowały we wtorek, że przetestują wszystkich mieszkańców pod kątem COVID-19. Decyzja zapadła po tym, jak miasto odnotowało pierwsze lokalne przypadki koronawirusa od ponad roku.
W chińskim mieście Nankin wykryto nowe ognisko koronawirusa. Zaraza rozprzestrzeniła się już na pięć prowincji i Pekin. Eksperci twierdzą, że od czasu wybuchu epidemii w Wuhan nie było w Państwie Środka tak dużego ogniska epidemicznego.
Grupa ekspertów nalegała, by wrócić do laboratorium w Wuhan po tym, jak otrzymała od Chińczyków "niejasną" odpowiedź na temat pochodzenia COVID-19. Tamtejsze władze odmówiły im przyjazdu.
Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) domaga się kontroli chińskich laboratoriów, w których zidentyfikowano pierwsze przypadki COVID-19, w ramach dochodzenia w sprawie genezy pandemii.
Naukowcy od dłuższego czasu starają się odkryć źródło pandemii COVID-19. Trop jednak urywa się na pacjencie "jeden". Badacze usiłują odnaleźć związek pomiędzy nim, a potencjalnym pacjentem "zero". Próbują także ustalić, w jaki sposób koronawirus przedostał się z nietoperzy na ludzi.
Danielle Anderson, która była jedynym zagranicznym naukowcem pracującym w chińskim Instytucie Wirusologii w Wuhan, mówi, że nie można całkowicie wykluczyć teorii, że koronawirus "wyciekł" z laboratorium. Bardziej skłania się jednak do teorii zakładającej naturalne pochodzenie koronawirusa.
Geneza pandemii koronawirusa wciąż nie została dokładnie wyjaśniona. Jedna z głównych hipotez zakłada, że źródłem SARS-CoV-2 mógł być targ w Wuhan. Naukowcy ustalili właśnie, że w chińskim mieście przed pandemią nielegalnie sprzedano co najmniej 47 tys. dzikich zwierząt. Z ich raportu wynika, że WHO się myliła.