Społeczność laureatów Nagrody Nobla ostrzega światowych przywódców przed bagatelizowaniem działań reżimu Władimira Putina. Nobliści apelują o podjęcie zdecydowanych kroków i zwiększenie pomocy militarnej i humanitarnej walczącej Ukrainie.
Władimir Putin przyzwyczaił nas, że często wypowiada się w sposób oderwany od rzeczywistości. Teraz w swoim wystąpieniu przyznał, że jego kraj walczy o swoją niepodległość i przetrwanie, gdyż... został zaatakowany.
Zgodnie z przewidywaniami, "wybory" prezydenckie w Rosji zdecydowaną większością głosów wygrał dotychczasowy przywódca tego państwa Władimir Putin. Jakie plany na piątą kadencję ma rosyjski dyktator?
Garri Kasparow to nie tylko wybitny szachista, ale również działach antyputinowskiej opozycji. Jego zdaniem Rosja nie zatrzyma się na Ukrainie, jeśli nie zostanie pokonana. - Najpierw zajmie Ukrainę, a później wystosuje żądania do Litwinów - powiedział w rozmowie z Rzeczpospolitą.
Rosyjska policja aresztowała kolejnego podejrzanego o "współudział" w piątkowym zamachu terrorystycznym w Moskwie. Jest nim pochodzący z Kirgistanu 32-letni Aliszer Kasimow. Mężczyzna oskarżony został o wynajęcie mieszkania jednemu z terrorystów, którego nawet nie widział na oczy. Jest jednak winny - orzekły władze w Rosji.
Władimir Putin po raz kolejny zabrał głos po zamachu w Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą. Rosyjski dyktator oznajmił, że za atakiem stoją ekstremiści, których ideologia jest zwalczana od lat. Wspomniał jednak również o Ukrainie. Putin wyraźnie próbuje powiązać to państwo z zamachem.
Władimir Sołowjow nazywany jest "medialnym żołnierzem Putina", który na współpracy z władzami na Kremlu zbił majątek. W swoich programach nie ukrywa nienawiści do Ukrainy, NATO czy Polski. Ponad dwie dekady temu omawiał atak terrorystyczny w rosyjskiej Dubrówce. Teraz podaje narrację wygodną dla Władimira Putina, któremu propagandzista służy od lat.
Rosyjska propaganda raz straszy, innym razem śmieszy, ale zawsze budzi zdumienie. Tym razem jeden z rosyjskich "ekspertów" ponownie zszokował swoimi tezami na temat wojny w Ukrainie. I zasugerował, że to Rosja została napadnięta, a nie sama wywołała krwawą wojnę w Ukrainie. Tak, to nie pomyłka.
Po krwawym ataku w Krasnogorsku pod Moskwą, Putin długo milczał. Publicznie zabrał głos dopiero po upływie 19 godzin, a podczas przemówienia oskarżył Kijów o pomoc terrorystom. Według niemieckich mediów, wydarzenie w Crocus Hall upokorzyło Putina, a jego gniew może teraz "uderzyć z całą mocą w Ukrainę".
Władimir Putin pozostaje prezydentem Rosji na kolejną kadencję i wiele wskazuje, że zostanie nim do swojej śmierci. Polityk jest już po siedemdziesiątce, podobnie jak wielu jego najbliższych współpracowników. Nic więc dziwnego, że zaczęły się poszukiwania następców. Kto mógłby zastąpić Putina?
Amerykanie przekonują, że już na kilka tygodni przed zamachem w Krasnogorsku pod Moskwą ostrzegali Rosjan przed potencjalnym zagrożeniem. Kreml miał zignorować te ostrzeżenia. Inną wersję zdarzeń przedstawił właśnie Anatolij Antonow - ambasador rosyjski w Waszyngtonie. Jak twierdzi, Rosja nie otrzymała od Stanów Zjednoczonych żadnych ostrzeżeń.
Wielu ekspertów uważa, że zamach terrorystyczny pod Moskwą zostanie przez Władimira Putina wykorzystany, by rzucić jeszcze większe siły na front wojny w Ukrainie. Podobnego zdania jest minister koordynator służb specjalnych, Tomasz Siemoniak.
W piątek wieczorem w wyniku ataku w Crocus City Hall w w Krasnogorsku pod Moskwą zginęły przynajmniej 133 osoby, a 140 trafiło do szpitala. Do zamachu przyznało się tzw. Państwo Islamskie Prowincji Chorasan (zwane ISKP lub ISIS-K). Władze Rosji tego nie potwierdziły, ale przekazały w sobotę rano, że zatrzymano 11 podejrzanych. Wstrząsające nagranie z jednym z nich trafiło do sieci.
W sali koncertowej Crocus City Hall w Krasnogorsku pod Moskwą doszło do strzelaniny. Zamaskowani napastnicy otworzyli ogień do osób przybyłych na koncert rockowy. Doszło również do eksplozji i wybuchł ogromny pożar. Według najnowszych ustaleń jest 60 zabitych i co najmniej 145 rannych.
W piątek w sali koncertowej w Krasnogorsku pod Moskwą doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęło – jak wynika z najnowszych informacji – ponad 60 osób. Amerykanie już od kilku tygodni mieli ostrzegać przed niebezpieczeństwem, ale Władimir Putin zignorował ostrzeżenia. Nazwał je "szantażem".
W sali koncertowej pod Moskwą grupa napastników otworzyła ogień przed koncertem zespołu rockowego. Wiadomo o kilkudziesięciu ofiarach. Były szef Agencji Wywiadu płk Grzegorz Małecki wskazywał prowokację reżimu Putina jako najbardziej prawdopodobną hipotezę. Odpowiedzialność wzięło na siebie jednak Państwo Islamskie.
Rosyjska Federalna Służba Nadzoru dodała "międzynarodowy ruch społeczny LGBT" do listy organizacji terrorystycznych i ekstremistycznych. "Najprawdopodobniej aresztowania działaczy staną się masowe i łatwiej je będzie uzasadnić" - martwią się aktywiści, którzy pozostali w kraju.
Centralna Komisja Wyborcza podała, że po przeliczeniu 100 proc. protokołów Władimir Putin zdobył w "wyborach" prezydenckich 87,28 proc. głosów. Do urn poszło 77,44 proc. Rosjan uprawnionych do głosowania. W takie wyniki nie wierzy autor kanału Generał SWR, który opublikował inne wyniki głosowania. Są mocno zaskakujące.